Anormalne stosunki w radzie
Ośmiu radnych Rady Gminy Nowa Ruda konsekwentnie dąży do odwołania dwóch z trzech członków prezydium rady gminy.
Tymczasem wiceprzewodniczący Henryk Srokowski zwlekał ze zwołaniem sesji
(TW) Dwie styczniowe, nadzwyczajne sesje Rady Gminy Nowa Ruda, o które wnioskowało 8 radnych, a które w całości miały być poświęcone odwołaniu przewodniczącego i wiceprzewodniczącego, nie doszły do skutku z powodu absencji członków prezydium.
W czwartek 26 stycznia, podczas spotkania części radnych gminy Nowa Ruda, wójt Adrianna Mierzejewska poinformowała zebranych o złożeniu wniosku o zwołanie sesji zwyczajnej na wtorek 31 stycznia. Sprawa – zdaniem wójt – jest pilna, dotyczy bowiem uchwalenia projektów dwóch uchwał oświatowych: dostosowanie sieci szkół oraz włączenia gimnazjum w Jugowie do Zespołu Szkół w Jugowie oraz uchwały w sprawie zmian w budżecie na 2017 rok, dotyczącej zabezpieczenia środków do projektu unijnego, umożliwiającego zakup dwóch wozów bojowych dla ochotniczych straży pożarnych z terenu gminy Nowa Ruda. W zaproponowanym porządku obrad pojawił się również projekt uchwały intencyjnej o nadaniu jednej z ulic w Ludwikowicach Kłodzkich nazwy Kazimierza Jacukowicza.
Bogdan Tarapacki, przewodniczący Rady Gminy Nowa Ruda, poinformował pisemnie radę, iż ze względu na stan zdrowia, bezterminowo upoważnił Henryka Srokowskiego, swojego zastępcę, do pełnienia obowiązków przewodniczącego rady. Ten jednak nie spieszył się ze zwołaniem sesji zwyczajnej. 26 stycznia odmówił przyjęcia korespondencji z Urzędu Gminy Nowa Ruda. Jednak w środę 1 lutego zawiadomił o zwołaniu nadzwyczajnej sesji rady gminy na wtorek 7 lutego.
– Sesję na pewno ogłoszę, ale dość późno wysłali do mnie dokumenty związane z sesją. Nie chcieli mi ich wysłać, dopiero dzięki mojemu uporowi i stwierdzeniu, że póki nie otrzymam dokumentów, to sesji nie zwołam, wreszcie je otrzymałem – powiedział nam Henryk Srokowski we wtorek 31 stycznia. – Niestety, okazało się, że nie wszystkie projekty uchwał są dobrze przygotowane i dlatego sesja została odsunięta troszkę w czasie. Żeby było wszystko jasne – zgodnie z przepisami po złożeniu wniosku przez wójta, bądź grupę 1/4 radnych – przewodniczący ma miesiąc na zwołanie sesji zwyczajnej, a nie jak mówią 7 dni. Tydzień mam na zwołanie sesji nadzwyczajnej – twierdzi.
Henryk Srokowski zaznacza, że było ustalone przez przewodniczącego, że by sesja mogła się odbyć, jak to było zazwyczaj pod koniec każdego miesiąca, wszystkie projekty uchwał z nią związane, powinny być złożone do 20 każdego miesiąca, a projekty uchwał, które przekazała wójt wpłynęły 25 stycznia.
– Pani wójt zażyczyła sobie zwołania sesji nadzwyczajnej na 7 lutego. Dlatego taka sesja się odbędzie. – mówi Henryk Srokowski.
Nie odpowiedział jednak na pytanie, dlaczego nie zwołał sesji zwyczajnej we wtorek 31 stycznia, odsyłając nas do Bogdana Tarapackiego. Henryk Srokowski twierdzi, że jest upoważniony do pełnienia obowiązków przewodniczącego od 31 stycznia.
Prezydium rady kontynuuje obraną przez siebie drogę – taktykę opartą na unikach. Czy anormalne stosunki w radzie mają szansę na unormowanie?
Numer 266 tygodnika „Noworudzianin”