Niekłamany sukces

Już są wśród nas – wrócili cali, zdrowi i zadowoleni. Zespół Pieśni i Tańca „Nowa Ruda” powrócił ze światowych wojaży.

Noworudzianie byli gościem Międzynarodowego Festiwalu Folklorystycznego „Surin International Culture Exchange” SICE w Tajlandii, na który zaprasza się wybitne grupy folklorystyczne z całego świata. W tej cyklicznej imprezie, obok naszego ZPiT „Nowa Ruda”, zaprezentowało się kilkanaście zespołów z 14 państw.
– Przed laty noworudzki zespół wyjeżdżał do Korei, był w Tunezji. Wyprawa do Tajlandii, to pierwszy taki daleki wyjazd od kilkunastu lat – podkreśla Ewa Miś-Krzemińska, kierownik artystyczny i choreograf ZPiT „Nowa Ruda”. – Pojechało 20 osób. Przed wyjazdem kapela nagrała muzykę do naszych występów. Jednak same przygotowania tzw. logistyczne trwały ponad trzy miesiące – wyjaśnia.
Wkład pracy, włożony przed wyjazdem do Tajlandii, zaowocował bardzo dobrym przyjęciem noworudzian na samym festiwalu w Surin. Wystąpili na głównej scenie, były również koncerty w innych prowincjach.

– Staliśmy się najbardziej egzotycznym zespołem uczestniczącym w festiwalu. Wszędzie, gdzie się pojawiliśmy, wywoływaliśmy wielkie zainteresowanie – relacjonuje Ewa Miś-Krzemińska. – Nawet na ulicy, ludzie chcieli mieć z nami pamiątkowe fotografie. To niebywałe – ­dodaje.
Tajlandczycy bardzo ciepło odebrali zespół z Nowej Rudy, z Polski – z innego kręgu kulturowego. Po jednym z koncertów, przez półtorej godziny, podczas wspólnej zabawy nie chcieli naszych tancerzy i śpiewaków odstąpić na krok. Gdy ci zatańczyli w jednej ze szkół, wybuchł taki entuzjazm, że nie było słychać muzyki. Podobnie było w cyklu występów w innych prowincjach, dokąd przemieszczali się, wspólnie z innymi uczestnikami festiwalu, kolumną siedmiu autokarów pod eskortą policji.
Jak się dowiedzieliśmy, noworudzianie poza występami typowo scenicznymi i tanecznymi, wzięli także udział w… pokazie mody, inspirowanym modą tajską. Był to swoisty konkurs, w którym eksponowano stroje narodowe z innych krajów. Nasz zespół zrobił furorę, prezentując polski strój mieszczan żywieckich.

– Było to dla mnie takie mocne przeżycie, że aż się popłakałam – wyznaje Ewa Miś-Krzemińska. – Jedna z noworudzkich par przebrana była w strój inspirowany modą tajską. Zresztą, atmosfera i oprawa każdego z miejsc, w którym byliśmy, była tak niesamowita, że nie obyło się bez wielu wzruszeń – dodaje.
W trakcie pobytu w Tajlandii, noworudzianie mieli okazję poznać nieco kulturę tego kraju. Byli z wycieczką w wiosce słoni, przyglądali się lokalnym uroczystościom religijnym, poznali mieszkańców ręcznie tkających piękne materiały.

Ewa Miś-Krzemińska jest bardzo zadowolona, że noworudzki zespół tak godnie zaprezentował Nową Rudę i Polskę za granicą.
– Nie było żadnych incydentów. Nasza grupa potrafiła na scenie i poza nią świetnie się zachować i miło spędzać wolny czas – przyznaje kierownik artystyczny. – Takiego zaangażowania, takiej pasji do występów, dawno nie odczułam. Długo nie zapomnę, tych starań na scenie. Dawno nie widziałam zespołu tak tańczącego – dodaje choreograf.

Numer 267 tygodnika „Noworudzianin” 



Numer 267
10-16 lutego 2017 r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *