Więcej być, a nie mieć
O znaczeniu Świąt Wielkiej Nocy, tajemnicy Zmartwychwstania i rodzinie – rozmawiamy z ojcem Albertem Krzywańskim, franciszkaninem, kustoszem Sanktuarium Wambierzyckiej Królowej Rodzin
– Jak my, katolicy, powinniśmy przeżyć Wielkanoc?
– Czas Wielkiej Nocy jest zwieńczeniem okresu Wielkiego Postu, po intensywnym, duchowym przeżyciu Wielkiego Tygodnia i udziale w obrzędach liturgicznych Triduum Paschalnego. Powinniśmy po raz kolejny zagłębić się w tajemnice Męki i Śmierci Jezusa. Uzmysłowić sobie fakt dostąpienia tego wielkiego zaszczytu, że my katolicy, chrześcijanie, uczestniczymy w niepowtarzalnym wydarzeniu, jakim jest Zmartwychwstanie. Chrystus, Kościół kolejny raz w naszym życiu tę prawdę nam przypomina i to nadaje cel i sens naszemu życiu. Refleksja, zaduma, radość i wdzięczność Chrystusowi, to cechy przeżywania mądrego katolika Świąt Wielkiej Nocy.
– Ale niektórzy świętowanie zaczynają dopiero od poświecenia pokarmów, od Wielkiej Soboty.
– Niestety, wciąż wielu – również katolikom – Święta Wielkanocne kojarzą się tylko ze święceniem jajek, Niedzielą Wielkanocną i lanym poniedziałkiem. Tymczasem ważnymi sprawami są wydarzenia poprzedzające. To one nadają sens temu Zmartwychwstaniu, które się dokonało, do którego co roku wracamy, po to, by wiedzieć kim jesteśmy, gdzie i po co, i dlaczego żyjemy, do czego zdążamy. To są przesłania najważniejsze.
– Innymi słowy, by było zmartwychwstanie, musi być narodzenie?
– Tak. W ciągu całego roku liturgicznego, uczestniczymy i przypominamy sobie wszystkie najważniejsze wydarzenia, które ubogacają naszą wiarę, dają możliwość zadumy i zastanowienia się. Punktem kulminacyjnym jest okres Wielkanocy. Bywają w tym wszystkim chwile radości, refleksji, smutku, ale również nawrócenia, po którym winien nastąpić czas działania, dopingowany naszymi przemyśleniami.
– Okres Wielkanocy zdaje się sprzyjać takiej pogłębionej refleksji?
– Jeśli okres Adwentu przed Bożym Narodzeniem jest czasem radosnego oczekiwania na przyjście Jezusa, to czas Wielkiego Postu poprzedzającego Wielkanoc, jest okresem pokuty i jałmużny, surowszego spojrzenia w siebie i zrobienia swoistego bilansu. W świętach Wielkiej Nocy nie znajdziemy takiej ckliwości, zaczerpnięcia z przeżyć dzieciństwa, całej oprawy Narodzenia Pańskiego. Wielkanoc jest tajemnicą śmierci, która jest nieunikniona i zmartwychwstania, w które wierzymy.
– Wiemy, że Chrystus Zmartwychwstał, świętujemy to rokrocznie i być może nie zagłębiamy się bardziej w ten fakt i traktujemy to wydarzenie powierzchownie.
– Fakt, słyszę takie opinie i dywagacje – że gdybyśmy żyli w tamtych czasach, byłoby nam lepiej zrozumieć i przeżyć doniosłość wydarzeń, które się wówczas dokonały. Bylibyśmy naocznymi świadkami tych spraw, które się działy. Zastanawiam się, czy wtedy rzeczywiście byłoby nam łatwiej zrozumieć to wszystko? Czy na pewno? Ci świadkowie, musieli być ludźmi wielkiej wiary, że tak przyjmowali tę rzeczywistość i bezgranicznie – bez żadnego „ale” i „a może tak”, „a może inaczej” – przyjmowali tę prawdę. Oni po prostu uwierzyli.
– Czym więc powinno być dla nas, za każdym razem, odkrywanie tajemnicy Zmartwychwstania?
– Życie i śmierć, dogłębne zrozumienie czym są. Ale na tym nie wolno się zatrzymywać, a raczej od tego wychodzić: cierpienie, ukrzyżowanie, zmartwychwstanie – pusty grób. To proces przemiany duchowej, dojrzewania, którego celem ma być świętość poprzez czynienie dobra.
– To brzmi tak bardzo górnolotnie: „Bądź świętym”.
– To na pozór tak brzmi. To jest wezwanie, które słyszymy od momentu chrztu świętego – mamy dążyć do świętości. „Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty” – mówi Pan Bóg i oddaje się nam do dyspozycji w Kościele, także poprzez sakramenty, możliwość i prawo uczestnictwa, z którego często nie korzystamy i nie doceniamy na co dzień, traktując Mszę św. – bo trzeba iść, co niedzielę, spowiedź – bo to taki obowiązek. Powinniśmy rozumieć, że to wielkie bogactwo, które nas motywuje, odświeża i dodaje sił na każdy dzień w tym kroczeniu do świętości.
– Rozumiem, że ma to się przekładać na grunt społeczny i rodzinny…
– Tak. W każdym naszym działaniu i teraz w okresie Wielkanocy szczególnie. Myślę, że jest to nieustanny proces zadumy. Żyjemy w takich czasach, że ciągle narzekamy, brak nam czasu na wszystko. Ta gonitwa i pośpiech, który chyba każdy z nas odczuwa, te tygodnie, miesiące, lata wręcz – uciekają bardzo szybko. Pytania – Jaką tworzymy w tym wszystkim historię? Jak ta historia, którą każdego dnia „piszę” wygląda? Jaka ta historia naszego życia będzie? – powinny nas zatrzymać i powodować refleksję: Dokąd zmierzamy? Co w życiu jest najważniejsze? I nie będę tu odkrywczy, powtarzając słowa św. Jana Pawła II: „Więcej być, a nie mieć”. Tymczasem konsumpcja atakuje nas z każdej strony – programy, reklamy, radio, telewizja i gazety – każdy chce mi coś ofiarować, sprzedać, by mi się niby żyło lepiej. Tak naprawdę, to tylko moda, trend, który się dzisiaj pojawia, a jutro znika – nie mają znaczenia.
– Ale i Kościół zmienia swoje podejście i postrzeganie rzeczywistości. Mówi nam o tym papież Franciszek. Jak mamy teraz odnaleźć się w tym nowym Kościele?
– Franciszek tak naprawdę nie mówi nam o czymś nowym. Podaje nam to wszystko w nowy, inny sposób. Jest oryginalny, choćby przez wzgląd na to skąd pochodzi. Ujmuje w nowych słowach te wszystkie prawdy, które Kościół głosi od zawsze. Papież Jan Paweł II wyznaczył tę drogę, papież Benedykt XVI, postrzegany jako konserwatysta, nakreślił jej granice, a papież Franciszek przekłada ją na język społeczny, praktyczny. Tu przypominają mi się jego sławetne słowa o małżeństwie: „Kłóćcie się ile chcecie, niech latają talerze, ale nigdy nie kończcie dnia bez zgody”. Trafnie ujęte, ale czy to rzeczywiście coś nowego? Fakt – wypowiedziane z ust papieża robią furorę. Nie zapominajmy jednak ilu kapłanów od lat o tym samym mówi w kontekście małżeństwa i rodziny w ogóle.
– Rozmawiamy w Wielkim Tygodniu, w bazylice Wambierzyckiej Królowej Rodzin. Czego możemy życzyć właśnie rodzinom przy okazji Świąt Wielkiej Nocy?
– Rodzina była, jest i powinna być podstawą wspólnoty chrześcijańskiej. Dzisiaj rodzina wydaje się być pogubiona w pogoni za ekonomią. Ten aspekt materialny jest oczywiście ważny, potrzebny, ale często dzieje się tak, że przed rodzinami stają wybory – coś kosztem czegoś. Co z tego, że są pieniądze, jak nie są wydawane właściwie, bo rodzina zgubiła to, co najważniejsze – zaufanie, bliskość, obecność i miłość. A więc, życzmy rodzinom miłości i pokoju serca, wrażliwości oraz odpowiedzialności, wspierania się na każdym kroku. By rodzina zawsze stawiała na pierwszym miejscu to „być”, a nie „mieć”.
– Dziękuję za rozmowę.
– Dziękuję bardzo i zapraszam do wambierzyckiej bazyliki na uroczystości Wielkiego Tygodnia i Mszę św. rezurekcyjną w niedzielę rano o godz. 6.00.
Numer 276
14-20 kwietnia 2017 r.