Mają własną studnię
Opisywaliśmy relację zdarzeń zwaśnionych sąsiadów, którzy od dziesięcioleci w zgodzie mieszkali pod jednym dachem. Dom przy ul. Polnej w Nowej Rudzie, zamieszkiwany przez dwie rodziny, obsługiwała wspólna studnia. Sąsiad na dobre zakręcił zawór doprowadzający wodę do części budynku
W sierpniu ubiegłego roku, w numerze 294 tygodnika „Noworudzianin”, pisaliśmy o problemach 92-letniej Jadwigi Markowskiej i jej 68-letniej córki Danuty, zamieszkałych przy ul. Polnej w Nowej Rudzie, które przez rok były bez dostępu do wody. Po naszej interwencji sprawa braku wody u pań Markowskich nabrała tempa i w ciągu kilku tygodni zainstalowany został 1000-litrowy zbiornik na wodę, użyczony nieodpłatnie przez Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Nowej Rudzie, do którego ZWiK dostarczał wodę. To było tymczasowe rozwiązanie problemu, do czasu wybudowania własnego ujęcia wody. Uruchomiono zbiórkę pieniędzy w Internecie na rzecz budowy studni. O tym z kolei informowaliśmy w 300 numerze naszego tygodnika.
– Woda jest na wagę złota. Jesteśmy w podeszłym wieku, a w pewnym momencie byłyśmy zmuszone nosić ją w wiadrach do domu, myć się w misce, zbierać deszczówkę do podlewania ogródka – mówi w ubiegłym roku Jadwiga Markowska. – Pomoc miasta ułatwiła nam życie, ale prawdziwym rozwiązaniem jest wybudowanie studni głębinowej. Niestety potrzeba było na to kilkanaście tysięcy złotych. To kwota, która znaczenie przerasta nasze możliwości – dodała.
Dzięki pomocy wrocławskiej Fundacji Czynów Szlachetnych w ich kranach poleci bieżąca woda, po raz pierwszy od 1,5 roku. Fundacja przeznaczyła ok.
10 tys. zł na wybudowanie studni.
– Dostęp do czystej wody i odpowiednich warunków wodno-sanitarnych w domu nie powinien być przywilejem – opowiada Agata Brucko-Stępkowska, prezes Fundacji Czynów Szlachetnych i firmy Futuro Finance, pierwszy Ambasador Biznesowy PAH. – Nie możemy być obojętni wobec takich problemów, zwłaszcza, że dzieją się tu i teraz, obok nas. Dlatego zdecydowaliśmy się na sfinansowanie studni. Wierzymy, że tym samym znacząco poprawimy komfort i jakość życia pani Jadwigi i pani Danuty – uzupełnia.
Przed Wielkanocą rozpoczęły się prace. Wykonano około 40-metrowy odwiert i zamontowano pompę. Kiedy we wtorek 10 kwietnia odwiedziliśmy mieszkanki ul. Polnej 4, część rur doprowadzających wodę ze studni do budynku była już zasypana. Ujęcie wody gotowe. Ustawiany jest zbiornik, który zostanie podłączony przez specjalistę, zanim jeszcze będziecie Państwo czytać tę relację.
Widać szczęście na twarzach naszych rozmówczyń. W XXI wieku życie bez wody w domowym kranie jest bardzo trudne. Panie odetchnęły z ulgą. Opowiadają swoją historię, przeżycia, o tym jak tu trafiły w latach sześćdziesiątych. 92-letnia pani Jadwiga wspomina wywózkę na Syberię w 1941 roku na Kamczatkę. Przeżyli tam wiele cierpień, w tym straszny głód, a potem – już po II wojnie światowej – kolejną wywózkę, jako kułaków w 1950 r. aż pod chińską granicę.
– Tyle lat byłam na Syberii, było nas 54 osoby w baraku – wspomina pani Jadwiga. – Nikt mnie tak nie upokorzył jak pan Owsianik, chrześniak mojego nieżyjącego męża – dodaje.
Relacje międzysąsiedzkie na Polnej 4 nadal są napięte. Życzymy spokoju i zgody, a przynajmniej czystej i zdrowej wody, na degustację której na pewno się jeszcze wybierzemy.
Dawid Sarysz
Str. 3 w numerze 326 tygodnika „Noworudzianin” dostępny w archiwum.
Numer 326
13-19 kwietnia 2018 r.