Nie umiem siedzieć bezczynnie
Zofia Żak, dzięki temu, że jest na emeryturze, może dużo czasu poświęcić swoim pasjom, ale nawet wtedy gdy pracowała, zawsze znalazła czas na robótki
Zawsze lubiła ręczne robótki. Nie poprzestawała na jednych umiejętnościach. Kiedy dobrze opanowała jedną technikę, chciała poznawać nowe.
– Lubię wykonywać różne rzeczy. Nie robię ciągle tych samych, bo to by było nudne. Bardzo dużo nauczyłam się dzięki kuzynce mojego męża, która mieszka w Bieszczadach. Zawsze, kiedy stamtąd wracaliśmy, przywoziłam ze sobą nowy pomysł na jakąś robótkę – wspomina pasjonatka – Pamiętam, że pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam, był kołnierzyk wyhaftowany metodą richelieu. To właśnie Dorotka narysowała go i pokazała mi, jak się to robi. To było około 40 lat temu – dodaje.
Później tym sposobem wyszywała dużo serwetek. Rozdawała je w prezencie bliskim i znajomym.
– Zostało mi kilka z nich. W tamtych czasach robiłam też poduszki na szydełku. Dziergałam kwiatuszki, potem je łączyłam i powstawała ozdobna poszewka na poduszkę. To były moje pierwsze prace na szydełku. Poszewkę na poduszkę wyszyłam również haftem krzyżykowym. Ją też mam do dzisiaj – opowiada pani Zofia.
Najbardziej lubi prace z igłą. Ale bardzo spodobał się jej również dequpage. Tego nauczyła ją, około pięć lat temu, koleżanka. Tym sposobem ozdabiała jajka i bombki. Inną metodą, która jej się spodobała, było ozdabianie także bombek i jajek, ale wstążką, cekinami i innymi ozdobami, które niejednokrotnie wykonywała sama, np. malutkie różyczki ze wstążek. Część ozdób kupowała
– Pomysły przychodzą same. Często w trakcie wykonywania. Bombki właściwie się nie powtarzają, każda jest inna. Jest to praca bardzo precyzyjna, trzeba uważać, żeby wstążka była odpowiednio naciągnięta, albo żeby nie robiła się falbanka – opowiada moja rozmówczyni.
Pani Zofia najwięcej tworzy jesienią i zimą, bo latem dużo czasu przebywa na działce, której pielęgnacja też jest jej pasją, ale i tam czasami zabiera ze sobą jakąś robótkę. Lubi również czytać książki, ale dla nich czas przeznacza tuż przed snem. Od niedawna pani Zofia nabyła nową umiejętność, mianowicie haft matematyczny, którym ozdabia się kartki okolicznościowe. Ten pomysł, to również skutek wyprawy do Jabłonki koło Brzozowa w województwie podkarpackim.
– Kuzynka, która jest nauczycielką, dużo rzeczy wykonuje z dziećmi, dekoracje, przepiękne rzeczy. Jak przyjechałam, pokazała ozdobne kartki. Ale nie od razu zaczęłam je robić, odkładając na później, bo wydawało mi się za trudne. „Dojrzewałam” do tego dwa lata. Wreszcie, w tamtym roku mówię: „Dorotka, teraz pokaż dokładnie, na czym to polega”. Dała mi szablony, karteczki przygotowane do wyszycia i wtedy zaczęłam – mówi pasjonatka.
Wykorzystując nikomu już niepotrzebne kartki okolicznościowe, wycina z nich poszczególne części, tworząc z nich zupełnie nowe, ozdobione haftem matematycznym, wyjątkowe.
– Nie umiem siedzieć bezczynnie. Muszę coś robić. Nawet jak wyjeżdżam na dłużej, na rehabilitację dla podratowania zdrowia, zabieram ze sobą robótki. Wtedy wcześniej przygotowuję sobie odpowiednie materiały. Cieszy mnie, że moje prace się podobają i wszyscy chętnie je przyjmują. Robię to dla przyjemności – uśmiecha się pani Zofia.
Od kilku lat należy do chóru kościelnego w Tłumaczowie „Laudate Dominum”, uczęszczając na próby raz w tygodniu. To również jej pasja!
Elżbieta Mróz
Str. 11 w numerze 336 tygodnika „Noworudzianin” dostępny w archiwum.
Numer 336
29 czerwca – 5 lipca 2018 r.