Zakaz komórek i tabletów w szkołach
Francja wprowadziła zakaz korzystania z telefonów i tabletów w szkołach, dlatego dzieci od września muszą zostawiać swoje telefony komórkowe i tablety w domu, a jeśli zabiorą je do szkoły, będą musiały je wyłączyć. Ten zakaz korzystania z telefonów i tabletów na lekcjach obowiązuje we Francji już od 2010 roku, a teraz zakaz dotyczyć ma również korytarzy szkolnych, stołówek i boisk…
„Kto jest za takim rozwiązaniem w Polsce?” – takie pytanie zadaliśmy internautom w ankiecie opublikowanej na naszej stronie na Facebooku: www.facebook.com/Noworudzianin. Ponad 500 osób oddało swoje głosy, z czego 85% było na TAK – za wprowadzeniem takiego zakazu w Polsce, ponieważ takie urządzenia mogą rozpraszać dzieci. Tylko 15% zagłosowało przeciw takim restrykcjom twierdząc, że to już normalne w dzisiejszym świecie.
Wiele osób skomentowało dodatkowo ten problem. Kilka przykładów podajemy poniżej.
Adriana Jestem za. Widzę korytarze w Polskich szkołach jak dzieci są odizolowane od swoich znajomych są same z telefonem na każdej przerwie to powoduje w przyszłości że taki człowiek będzie ciągle sam i zamknie się sam ze sobą a to już jest poważna sprawa…
Kornelia Nie wydaje mi się, żeby nasi nauczyciele zezwalali kiedykolwiek na korzystanie z telefonów w czasie trwania lekcji… Natomiast na przerwach faktycznie dzieciaki zamiast rozmawiać ze sobą „siedzą” w telefonach.
Beata Jestem za tym aby dzieci nosiły telefony do szkoły, ale pod warunkiem że przed lekcją oddają nauczycielowi. Rodzic.
Mateusz Będąc gimbusem telefon zostawiałem w domu, bo nie był mi potrzebny. Nie mówmy zatem, że dziecko MUSI być w ciągłym kontakcie z rodzicami, bo to śmieszne. Jak najbardziej zakazać używania telefonów w szkołach (a przede wszystkim na lekcjach).
Justyna Jestem za tym że rozpraszają. Ale są sytuacje gdy dziecko musi mieć telefon przy sobie, bo jest diabetykiem i w ten sposób kontaktuje się z rodzicem, aby poinformować o swoim samopoczuciu.
Bożena Dokładnie. Tak samo z niepełnosprawnymi, bo to dla ich bezpieczeństwa.
Beata Zgadzam się, ale jak kiedyś nie było telefonów komórkowych, to co się robiło? Szło się do sekretariatu i dzwoniło…
Monika Też uważam że można zadzwonić z sekretariatu do rodziców.
Ewelina Moim zdaniem dzieci nie powinny mieć telefonów w szkole. Zamiast rozmawiać z rówieśnikami patrzą pusto w ekran. Rozumiem dzieci chore np. cukrzyk musi mieć telefon aby rodzice wiedzieli, że wszystko ok. Rodzic.
Sylwia Każdy rodzic martwi się o swoje dziecko, dlatego fajnym rozwiązaniem poruszanego problemu jest zastąpienie smartfon’a smartwatch’em. To zapewni kontakt z dzieckiem, a wyeliminuje, jego rozproszenie tudzież „wyłączenie” się z otaczającej rzeczywistości.
Adam W szkole może wyłączyć, ale ja chcę mieć łączność z dzieckiem jak z niej wyjdzie. I wszystko. Nie interesują mnie zakazy. To niech mi Państwo odbiera i odwozi dziecię, wtedy może bez telefonu chodzić do szkoły. Nie widzę problemu.
Gosia Kiedyś nie było telefonów i wszystko dobrze funkcjonowało. Dzieciaki teraz nawet na podwórko nie chcą wychodzić, a jak już, to z telefonami i „rozmawiają” ze sobą pisząc lub wysyłając głupie memy.
Karolina W szkole u moich dzieci taki zakaz używania telefonów obowiązuje już długo. Dzieciaki nie płaczą z tego powodu, przerwy spędzają na zabawach i rozmowach. Jeśli jest potrzeba skontaktowania się z rodzicem wystarczy, że się zgłoszą do jakiegoś nauczyciela i bez problemu mogą zadzwonić.
Warto zaznaczyć, że większość osób, które zagłosowały przeciw zakazowi komórek i tabletów w szkołach, to młodzi ludzie, którzy do szkoły chodzą i gdyby taka inicjatywa została podjęta, to właśnie ich taki zakaz by objął.
Wyalienowanie, zaburzenia zdolności do empatii, pogorszenie kontroli emocjonalnej i zdolności poznawczych, gorsze wyniki w nauce – to tylko niektóre zagrożenia wynikające z korzystania ze smatrfonów czy tabletów przez uczniów, o których alarmują psychologowie na całym świecie. Wielu ekspertów wręcz mówi o uzależnieniach dzieci i młodzieży od tych urządzeń, którzy czują ciągły przymus ich używania, niezależnie od okoliczności oraz odczuwają niepokój, kiedy nie mają ich przy sobie. Telefon/tablet oprócz tego, że zabiera czas, który może być poświęcony na inne, ważne, czynności dla rozwoju dzieci: aktywność fizyczną, interakcje z rówieśnikami itd., zastępuje również tradycyjne formy komunikacji, nawiązywania kontaktów z innymi dziećmi i rodzicami.
Zastanówmy się również, na ile problem dotyczy szkoły i czy faktycznie potrzebujemy zmiany przepisów, czy raczej sami nie potrafimy sobie z tym poradzić w naszych domach. Często zabiegani, zapracowani, przemęczeni ciągłą gonitwą i problemami, sami zatapiamy się w wirtualnym świecie dzięki pomocy tych urządzeń, dając nie tylko przykład swoim pociechom, ale również chętnie podsuwając im samym, już od najmłodszych lat, elektroniczne zabawki, w które nawet najmłodsi wtapiają się zafascynowani bez opamiętania, a nam dają nie jedną chwilę, a kwadrans, godzinę… godziny upragnionego, świętego spokoju…
Czy te 85% respondentów potrzebuje zakazu wynikającego z regulaminu szkoły? Przecież można samemu zabronić! Oczywiście łatwiej wykręcić się i powiedzieć, że szkoła zakazuje, ale „mamusia/tatuś by ci pozwolili”, niż tłumaczyć dziecku zagrożenia wynikające z tego wszystkiego. Problem niestety jest złożony i najczęściej chyba dotyczy nie tylko mody, trendów, takich czasów, czy szkoły, ale nadto nas, rodziców i tego jakie zasady ustalimy sobie we własnych domach. Nie chcę nikogo ganić, ale staram się spojrzeć prawdzie w oczy. Problem wciągania ludzi przez świat wirtualny jest nie od wczoraj i dotyczy nie tylko dzieci czy młodzieży. Sam widzę, po sobie, ile czasu mi zajmuje i choć próbuję się z niego wyrwać, to dzisiejsza rzeczywistość (choćby związana z pracą), skutecznie nam to utrudnia. Właściwie należałoby wywalić TV, komputer, tablety, smartfony i całą tę elektronikę, i zacząć żyć na nowo… ale czy tak się dzisiaj da?
Prowadząc transmisję na żywo ze spacerów po Nowej Rudzie, niejednokrotnie internauci komentowali, że to miasto, te ulice świecą pustkami. Jedni wyjechali, inni w pracy, w szkole, a jeszcze inni może właśnie tkwią w wirtualnej rzeczywistości?
Warto poobserwować swoje dzieci i siebie samych. Jak to jest w naszym życiu? Warto zaproponować całej rodzince życie choć przez kilka dni bez telefonów, smarfonów, TV, komputerów, gier i całego tego wirtualnego świata. Jak zareagujecie? Czy dzieci staną się kłębkiem nerwów, będą kombinowały jak obejść ten zakaz/postanowienie? Czy może sami wpadniemy w panikę lub co najmniej rozdrażnienie, bo przecież miałem sprawdzić to czy tamto?
Dla ilu z nas to już jest niebezpieczny nałóg? Zastanówmy się nad tym zanim będzie za późno, a kontakt z naszymi dziećmi/wnukami będzie wyłącznie wirtualny, o ile w ogóle jakikolwiek… Zanim my sami i nasze dzieci, staniemy się aspołecznymi wyrzutkami, zamkniętymi w czterech ścianach, uwiązani elektroniką. Wyjdźmy na zewnątrz, uwolnijmy się od tego i przypomnijmy sobie, jakie to były piękne czasy, pełne spotkań, kontaktów, przyjaźni, wspólnych zabaw bez tej nowoczesności. Może warto kogoś odwiedzić, może pospacerować w pięknych plenerach naszych okolic, może odpocząć – ale na łonie natury, w gronie rodziny, zapomnianych przyjaciół, kolegów, sąsiadów. Powodzenia.
Dawid Sarysz
Str. 15 w numerze 351 tygodnika „Noworudzianin” dostępnym w archiwum.
Numer 351
19-25 października 2018 r.