W niedzielę 21 października mieszkańcy Nowej Rudy zdecydowali, że Tomasz Kiliński kolejną kadencję będzie pełnił funkcję burmistrza
– Panie Burmistrzu, wynik wyborów – duża przewaga głosów nad kontrkandydatami – był dla Pana zaskoczeniem?
– Mówiąc szczerze miałem nadzieję, że mieszkańcy docenią to, co udało nam się zrobić w ostatnich latach, to jak zmienia się Nowa Ruda, to jak wiele przedsięwzięć – bardzo ważnych dla miasta – zrealizowaliśmy przez kończącą się kadencję, ale tak naprawdę przez 16 lat. Dlatego być może nieskromnie powiem, że liczyłem na zaufanie mieszkańców. Jestem bardzo wdzięczny i dziękuję noworudzianom za to zaufanie, które jest dla mnie największą motywacją do dalszej pracy i oceną tego, co do tej pory zrobiliśmy. Dodam, że sporo radnych z mojego komitetu znalazło uznanie mieszkańców – to jest też odzwierciedlenie tego, że Nowa Ruda idzie w dobrym kierunku.
– Czy nie wydaje się Panu, że część mieszkańców oddała głos nie tyle na Pana, a przeciwko Pana kontrkandydatom?
– Nie, nie wydaje mi się. Według mnie kampania w mieście przebiegła spokojnie i nie było nieczystych zagrywek ze strony żadnego z kandydatów. Myślę, że głosy oddane na mnie, to ocena efektów mojej pracy.
– Wyborcze emocje opadły. Czas się zająć codzienną pracą, spełnieniem wyborczych obietnic. Jakie ważne decyzje czekają Pana w najbliższym czasie? Czy będzie to kontynuacja tego co się dzieje?
– Oczywiście będzie to kontynuacja. Jesteśmy w trakcie realizacji dużych inwestycji. Kończymy projekt drogowy w Drogosławiu – ul. Świdnicką i Piłsudskiego w Centrum, trwa projekt termomodernizacji budynków mieszkalnych. Na pewno kontynuować będziemy wsparcie mieszkańców w procesie wymiany źródeł ciepła, co jak niejednokrotnie mówiłem, jest dla nas sprawą priorytetową. Chcemy sięgnąć po środki Unii Europejskiej, które są do dyspozycji w Zintegrowanych Inwestycjach Terytorialnych Aglomeracji Wałbrzyskiej, które również będą wsparciem w tym zakresie. Realizowane będzie wiele kolejnych rzeczy. Oczywiście nie wszystkie w przyszłym roku, są to bowiem plany na całą 5-letnią kadencję. Będziemy przygotowywać miasto do tego, by sięgnąć po kolejne środki UE. Mam nadzieję, że takie będą. Angażujemy się mocno w inicjatywę „Sudety 2030”, mając nadzieję, że ta formuła porozumienia na południu Dolnego Śląska, przyniesie efekty w postaci wsparcia dla tego obszaru. Pracy jest dużo, wyzwań przed nami jest dużo, na pewno nie będzie to łatwa kadencja. Mam nadzieję, że środki unijne będą nadal dostępne i będziemy mogli z nich skorzystać, bo to głównie dzięki naszemu zaangażowaniu, dobrym projektom i tym, że zdobyliśmy tak duże pieniądze z Unii Europejskiej, udało się tak wiele rzeczy w ostatnich latach zrealizować.
– Czy w kończącej się kadencji wszystkie Pana plany i zamierzenia udało się zrealizować?
– Nigdy nie jest tak, że wszystko się udaje. Mam tu na myśli chociażby targowisko w Słupcu. Jest to zadanie, które w najbliższych latach będziemy chcieli zrealizować – zmodernizować. Jest to miejsce, szczególne w Słupcu, które w ubiegłych latach zmieniło całkowicie swój wizerunek, dlatego trzeba „postawić kropkę nad i” i dokończyć te zmiany w centrum Słupca. Planowanie na kilka lat do przodu zawsze wiąże się z tym, że pewne rzeczy się nie udają, ale czasami pojawiają się ciekawe szanse i staramy się je wykorzystywać. Mam tu na myśli np. środki na tzw. zielony projekt, czyli zagospodarowanie terenów rekreacyjnych na terenie miasta. Aż tak wiele działań w tym zakresie nie planowaliśmy, ale pojawiła się szansa na pozyskanie środków i udało nam się po nie skutecznie sięgnąć w konkursie ogólnopolskim – taki projekt jest w Nowej Rudzie na ukończeniu. To pokazuje, że staramy się zgodnie z tym, co deklarujemy realizować i zdecydowana większość naszych zamierzeń została wykonana.
– Większość radnych w nowej radzie miejskiej wywodzi się z Pańskiego komitetu wyborczego. Czy będzie to miało wpływ na Pana plany, dalsze działania?
– Poprzednie kadencje rady miejskiej pracowały szczerze mówiąc bardzo zgodnie, poza jakimikolwiek podziałami politycznymi. Radni angażowali się w pracę na rzecz miasta, a nie w rozgrywki polityczne i tu wielki szacunek dla wszystkich radnych, którzy w poprzednich kadencjach pełnili swoje mandaty. Mam nadzieję, że nowa rada będzie też składała się z osób, z którymi będziemy mogli realizować najważniejsze dla miasta przedsięwzięcia i będzie – tak jak dotychczas – zgodnie współpracować między sobą, ze mną i z mieszkańcami.
– Jak Pan ocenia wybory metodą d’Hondta, gdzie głosujemy na partię, czy na ugrupowanie, a nie na konkretną osobę?
– Uważam, że przeprowadzenie głosowania tą metodą w takich małych miastach jak Nowa Ruda nie jest dobrym pomysłem. Lepszym rozwiązaniem były jednomandatowe okręgi wyborcze, które obowiązywały podczas wyborów przed czterema laty i wynik tegorocznych wyborów mógłby być jeszcze inny, być może jeszcze lepszy na przykład dla naszego komitetu. Teraz zdarza się, że kandydaci z dużą ilością głosów nie otrzymają mandatów z uwagi na sposób liczenia głosów metodą d’Hondta.
– To będzie Pana piąta kadencja na stanowisku burmistrza. Nie należy się chyba spodziewać żadnych roszad wśród pracowników urzędu miasta, czy jednostek podległych magistratowi?
– Nie przewiduję żadnych rewolucji. Będziemy kontynuować to, co do tej pory robiliśmy z naprawdę dobrym, wypróbowanym zespołem ludzi, który pokazał, że Nowa Ruda potrafi zdobywać pieniądze, że potrafimy realizować naprawdę duże – jak na nasze warunki – inwestycje, w trakcie których jesteśmy.
– Na realizację wyborczych obietnic ma Pan 5 lat. Czy uda się wszystkie zrealizować?
– Zrobimy wszystko, aby tak było, ale czy się uda? Czas pokaże… Mam nadzieje, że tak.
– Dziękuję za rozmowę.
– Dziękuję.
Str. 5 w numerze 354 tygodnika „Noworudzianin” dostępnym w archiwum.
Numer 354
9-15 listopada 2018 r.