Co dalej ze szpitalem?
Miesiąc temu, w środę 12 grudnia, w noworudzkim szpitalu odbyło się posiedzenie Komisji Zdrowia i Ekologii Rady Miejskiej w Nowej Rudzie, którego głównym tematem było dalsze funkcjonowanie szpitala
W posiedzeniu komisji uczestniczyli: Tadeusz Stępkowski, ordynator Oddziału Chorób Wewnętrznych, Dariusz Zabłocki, ordynator Oddziału Pediatrii i Danuta Cichańska z Poradni Chirurgicznej. Na zaproszenie przewodniczącej komisji Reginy Wałęsy, w posiedzeniu udział wzięli: Jadwiga Radziejewska, dyrektor ZOZ-u w Kłodzku, Janusz Majdowski, zastępca dyrektora ZOZ-u ds. leczniczych, Jacek Marcelewicz, zastępca dyrektora ZOZ-u ds. administracyjnych, Józef Grębosz, kierownik szpitala w Nowej Rudzie, wicestarosta Małgorzata Jędrzejewska-Skrzypczyk, burmistrz Tomasz Kiliński, a także radni Rady Powiatu Kłodzkiego.
Podczas rozmów, dużo czasu poświęcono tematowi braku kadry medycznej.
– We wtorek 11 grudnia, wspólnie z panią wicestarostą, byłam na spotkaniu Konsorcjum Szpitali Powiatowych, gdzie po raz kolejny doszliśmy do tego, że problem braku lekarzy dotyczy wszystkich i prosimy o rozwiązania systemowe. Dlaczego rozwiązania systemowe? Ano dlatego, że Szpital Kliniczny przy ul. Borowskiej we Wrocławiu ma 460 rezydentów plus lekarzy, specjalistów itd., ale wszyscy są skomasowani tam. Natomiast my w tym roku nie otrzymaliśmy ani jednego rezydenta. W takiej sytuacji są wszystkie szpitale powiatowe. Można powiedzieć, że pracujemy tak naprawdę w stanie wyższej konieczności, ponieważ musimy zabezpieczać opiekę, a nie mamy kim. Wołamy o to, żeby wprowadzono rozwiązania systemowe, polegające nie na nakazie pracy, bo te już były i się nie sprawdziły, ale na dodatkowym gratyfikowaniu osób, które będą chciały pracować w takich szpitalach jak nasz – mówiła Jadwiga Radziejewska.
Jak zapewnia dyrektor ZOZ-u, w poszukiwaniu lekarzy do szpitala w Kłodzku nie pomagają ogłoszenia w ogólnopolskiej stacji radiowej, periodykach medycznych, czy umieszczane na tablicach siedzib Okręgowych Izb Lekarskich. Lekarzy rezydentów nie zachęca nawet dodatkowe 500 zł, które im oferuje za pracę kłodzka lecznica, oprócz tego co płaci im ministerstwo zdrowia.
– W naszym szpitalu średnia wieku lekarzy to 55+, nie ma „młodzieży”. Było dwóch młodych lekarzy, ale skończyli specjalizację, obronili tytuł i sobie pojechali. Problemy z tym związane najbardziej dotykają mnie, dyrektora Majdowskiego i doktora Stępkowskiego – kontynuowała Jadwiga Radziejewska.
Kolejnym problemem z jakim boryka się kłodzki szpital to brak pielęgniarek i przepisy związane z ich pracą, które wprowadzają m.in. wskaźnik zatrudnienia pielęgniarek, skorelowany z liczbą łóżek. Na oddziałach zachowawczych wskaźnik wynosić ma 0,6 etatu na jedno łóżko, a na oddziałach zabiegowych 0,7 etatu pielęgniarskiego. Jak stwierdziła szefowa kłodzkiego szpitala, brak średniego personelu medycznego stanowi poważny problem, gdzie średnia wieku pielęgniarek jest jeszcze wyższa niż w przypadku lekarzy i wynosi 58+.
– Potwierdzam słowa pani dyrektor. Jeżeli chodzi o przyjęcia do pracy, nie ulega wątpliwości, że młodzi lekarze mają prawo wyboru miejsca, gdzie będą pracowali i trzeba ich zrozumieć. Odbywają różne staże, jeżdżą i dzisiaj, żeby dojechać gdzieś na 7.30 i otworzyć gabinet, trzeba wyjechać ok. godz. 5.30, więc oni tego nie chcą. Jak odchodziłem z kliniki, miałem dwóch rezydentów. Zachęcałem, żeby przyszli tu pracować, zrobić specjalizację. Niestety zniechęciły ich dojazdy i inne związane z tym sprawy – mówił Tadeusz Stępkowski. – Odnośnie polityki zdrowotnej, myślę, że to się bardzo szybko rozbije. Kiedy faktycznie zabraknie tych powiatowych szpitali, gdzie ludzie z małych miast, wsi pójdą się leczyć? – pytał ordynator.
O próbie znalezienia jak najlepszego wyjścia z tej zawiłej sytuacji mówił również burmistrz Nowej Rudy.
– To, o czym mówiła pani dyrektor, jest po prostu przerażające. To nie dotyczy tylko szpitala w Nowej Rudzie, Kłodzku, ale wszystkich szpitali i my tych problemów na pewno nie rozwiążemy. Zakładamy jednak optymistyczny scenariusz, że w jakiś sposób ogólnie ta sytuacja będzie musiała zostać naprawiona tak, aby szpitale powiatowe mogły funkcjonować – powiedział Tomasz Kiliński. – My, jako władze Nowej Rudy, wspieramy te działania od wielu lat i chcemy współpracować z władzami powiatu, z panią dyrektor, z pracownikami szpitala i chcemy, żeby ten szpital istniał. Musimy sobie dzisiaj powiedzieć z jakimi problemami boryka się doktor Stępkowski, doktor Cichańska, czy doktor Zabłocki, w czym możemy pomóc, albo co możemy skorygować. Usłyszeliśmy już, że problemów jest dużo, zresztą często spotykam się z obecnymi tu lekarzami i słyszę o tych problemach, które są bardzo poważne. O tym wszyscy wiemy, o problemach z obsadzeniem dyżurów lekarskich, słyszymy o różnych rzeczach, o różnicy w stawkach lekarzy dyżurujących w Kłodzku i w Nowej Rudzie. Musimy zrobić wszystko, żeby noworudzki szpital funkcjonował – dodaje.
Nie trzeba być wybitnym ekonomistą, by wiedzieć, iż przyczyn trudnych sytuacji w szpitalach jest wiele, np. niska wycena świadczeń zdrowotnych. Powinniśmy też zdawać sobie sprawę, że szpitale powiatowe, to szpitale pierwszego kontaktu. Pacjent wymagający hospitalizacji powinien trafiać tu w pierwszej kolejności i dopiero, jeżeli diagnoza wskaże na konieczność leczenia w szpitalu specjalistycznym, pacjent powinien być kierowany dalej.
Str. 7 w numerze 362 tygodnika „Noworudzianin” dostępnym w archiwum.
Numer 362
11-17 stycznia 2019 r.