Ponownie spróbują zawalczyć o gazyfikację wsi
W środę 27 lutego podczas sesji Rady Gminy Nowa Ruda odbyło się spotkanie z Marcinem Grabowieckim, dyrektorem ds. Sprzedaży Regionu Zachodniego formy Hermes Energy Group oraz Bartłomiejem Lenckowskim, kierownikiem Obszaru Sprzedaży Hermes Energy Group, w sprawie gazyfikacji gminy
Hermes Energy Group oferuje produkty i usługi związane ze sprzedażą oraz dostawą gazu ziemnego, obrotem hurtowym, dyspozycją i bilansowaniem, a także consultingiem. Firma ta nie zajmuje się sensu stricte budową sieci gazowych ani przyłączy, co należy do firmy Polska Spółka Gazownictwa. Jednakże HEG oferuje pomoc w działaniach zmierzających w kierunku przygotowania i składania wniosków do PSG bazując na swoim doświadczeniu w tym zakresie.
– Nasza rola w tym tak naprawdę jest pośrednia. My nie będziemy fizycznie uczestniczyli w budowie tej sieci ani przyłączy. Chętnie pomożemy w formalnościach. Znamy te procesy, wiemy dokładnie jak to się wszystko odbywa. Lepiej skorzystać z pomocy kogoś kto się zna. Ja mam doświadczenie 20-letnie w branży gazowniczej, więc możemy pomóc – mówił Marcin Grabowiecki. – Jeżeli mówimy o całym procesie przyłączeniowym, to pierwsza, najważniejsza sprawa jest taka, żeby byli zainteresowani, czyli byli odbiorcy gazu, którzy chcieliby z tego gazu korzystać. Jeżeli znajdzie się grupa chętnych to będzie wówczas można rozpocząć proces przyłączeniowy i wystąpić do PSG z wnioskami o warunki przyłączenia – dodał.
Ważne jest to, żeby było dużo chętnych, a nie pojedyncze osoby. Dobrze by było, aby to byli również więksi odbiorcy, np. gminni: szkoły, czy jakiś zakład przemysłowy.
– Żeby rzeczywiście była realna szansa na to, aby gazyfikacja się odbyła musi być spora grupa chętnych. Ważne żeby zrobić taką akcję, która by sprawiła, aby wszyscy mieszkańcy i odbiorcy, którzy by chcieli z gazu korzystać rzeczywiście wzięli w tym udział – tłumaczył dyrektor Grabowiecki.
Pierwszym krokiem jest wniosek o warunki przyłączenia. Jest to formularz, który wydaje się mało skomplikowany na pierwszej stronie, gdzie głównie podajemy nasze dane. Może sprawić nieco kłopotu na kolejnej stronie, gdzie już określamy pewne wyliczenia. W tym mają pomóc, jak deklarowali na sesji, obaj panowie z firmy HEG. Dokument nie jest jeszcze wiążący i nie ma konsekwencji, jeśli ktoś popełni błąd w wyliczeniach.
Faktem jest, że szanse na gazyfikację naszych wsi są nikłe, jeżeli potencjalnych odbiorców będzie mało lub gdy w ich zakresie zainteresowania wykorzystaniem błękitnego paliwa będzie wyłącznie kuchenka do przygotowywania posiłków, a nie ogrzewanie domu/mieszkania. Tutaj PSG kieruje się wyłącznie ekonomią i liczy, że inwestycja będzie im się po prostu opłacać, a na zwroty nie będzie trzeba czekać dziesięciolecia.
Gazyfikacja, to na pewno element, który może znacząco wpłynąć na nasze środowisko, a szczególnie na jakość powietrza, które w naszej okolicy często bije niechlubne rekordy. Drugim pozytywnym elementem jest wygoda. Uruchamianie zainstalowanego systemu ogrzewania domu, czy mieszkania, polega na włączeniu go, ustawieniu temperatury i voilà – działa. Nie trzeba nosić, czy narzucać żadnego materiału: węgiel, pellet, drewno, ekogroszek. Co do ekonomicznych zalet tego systemu, to tutaj zdania są podzielone, a tak naprawdę osta-teczny rozrachunek korzyści zależy od kilku czynników: jakim rodzajem paliwa opalamy (przede wszystkim co do jakości), jaką powierzchnię ogrzewamy oraz czy nasze mieszkanie/dom jest docieplone. Ceny węgla poszybowały mocno w górę i już nie bardzo kalkuluje się ten rodzaj opału w stosunku do gazu.
Innym czynnikiem ekonomicznym – tym razem nurtującym potencjalnych odbiorców są koszty. PSG buduje sieć i przyłącze do skrzynki (najczęściej do granicy działki). Dalszą część instalacji do budynku, w domu, odpowiedni piec oraz projekty – to już leży po stronie odbiorcy gazu. Co prawda pojawia się wiele programów, które dofinansowują te przedsięwzięcia, przez co można te koszty znacząco obniżyć, starając się o granty ze środków np. Unii Europejskiej, ale z drugiej strony ludzi odstrasza nieco papierologia (choć i tutaj nie brakuje pomocnej ręki ze strony urzędów, czy osób związanych z odpowiednimi instytucjami prowadzącymi konkretne programy), a także często konieczność zainwestowania niemałych funduszy (bo wiele grantów działa na zasadzie zwrotu poniesionych kosztów). Nie zachęca również niepewność, wynikająca z namacalnych doświadczeń niejednej osoby/rodziny w naszej i sąsiednich gminach, które czekają o wiele za długo na takie granty (np. na wymianę pieców na ekologiczne).
Str. 7 w numerze 370 tygodnika „Noworudzianin” dostępnym w archiwum.