O tym, że samorządy dokładają do subwencji oświatowej wiemy nie od dziś, zresztą na łamach naszego tygodnika pisaliśmy o tym wielokrotnie.
– W 2018 r. Gmina Miejska Nowa Ruda na oświatę wydała 16.674.440 zł, a subwencja oświatowa wyniosła 9.430.037 zł – informuje Krzysztof Czajka, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Nowej Rudzie
Jak nie trudno obliczyć noworudzki samorząd musiał dopłacić do oświaty 7.244.403 zł, podobnie jest w całym kraju. Na fali strajku nauczycieli wiele samorządów wystąpiło do rządu o zwiększenie subwencji do której wiele miast dokłada więcej niż ona wynosi, choć jak wiadomo bezskutecznie walczą o to od wielu lat. Skąd się biorą takie dysproporcje? Subwencja nigdy nie pokrywa całości wydatków. Jest ona obliczana na podstawie System Informacji Oświatowej. Działa to tak, że na podstawie danych z 30 września danego roku – wyliczana jest subwencja na rok następny. Obliczany jest koszt funkcjonowania edukacji, na które składają się różne zadania podejmowane przez gminy, miasta, czy powiaty, jak i wydatki bieżące, czyli te związane z funkcjonowaniem samej edukacji. Największą ich część stanowią wynagrodzenia dla nauczycieli i pracowników administracji i obsługi. Do tego dochodzą wydatki związane z wykonywaniem zadań statutowych danej placówki, opłatą za media itd., które z roku na rok drożeją. Oprócz tego samorządy podejmują również zadania celem utrzymania substancji materialnej, tego co do nich należy. Chodzi m.in. o remonty, wydatki inwestycyjne, jak chociażby termomodernizowanie budynków. Do edukacji samorządy muszą dokładać, ponieważ jest to zadanie własne gminy, które są samorządom przypisane ustawowo. I takim zadaniem gminy, od kilkunastu lat, jest prowadzenie edukacji publicznej. Na poziomie przedszkoli, szkół podstawowych, gimnazjów, a dla powiatów również na poziomie szkół ponadgimnazjalnych.