Hradec Kralove – miasto Elišek
Wtorkowy poranek (27 sierpnia) zapowiadał kolejny, upalny dzień. Nie przeszkodziło to jednak wcale zapalonym wycieczkowiczom – studentom Noworudzkiego UTW, aby 48-mio osobowa grupa „załadowała” się szybciutko do autokaru, który właśnie po nas przyjechał z uśmiechniętym Adasiem za kierownicą i równie uśmiechniętym Tomkiem, naszym przewodnikiem z Biura „Śnieżka”. Celem wycieczki było niedalekie miasto w Czechach – Hradec Kralove. Hradec Kralove, którego początki sięgają wieku X, nazywane jest miastem królowych (wdów) lub miastem Elišek. Określenie to dotyczy dwu królowych o tym imieniu – Eliški Ryksy i Eliški Pomorskiej, które były królowymi Czech w wieku XIV. Obydwie były też związane z Polską. O Elišce Ryksie mówiono nawet „piękna Polka”. Obydwie też przyczyniły się do ogromnego rozwoju miasta. Nasz spacer rozpoczęliśmy od przejścia bulwarami nad Łabą w kierunku zabytkowej elektrowni wodnej. Labska Elektrownia (1909) jest budowlą secesyjną, a tuż obok niej jest most (z okresu powstania elektrowni) i jar noszący głośną nazwę „Hučák“. Zaraz po zejściu z rzeczonego mostu skierowaliśmy się do ładnego, miejskiego parku, czyli tzw. Jiráskove Sady. Ładnie utrzymany teren zielony gdzie zbiegają się dwie rzeki – Łaba i Orlica i stoi pomnik będący alegorią tego zjawiska, a na brzegach rzek rezyduje mnóstwo różnorodnych kaczek i … nutrii, zaprzyjaźnionych całkiem blisko ze spacerowiczami. W tym parku znalazł również swoje miejsce mały, drewniany, XVI-wieczny „kostelik” św. Mikołaja, przeniesiony tutaj ze Słowacji w 1935, w którym odprawiają się nabożeństwa prawosławne. Dalsza nasza trasa wiedzie po schodach zrobionych na dawnych murach obronnych i po chwili jesteśmy na starówce. Zachwycają „wstępnym” widokiem piękne kamieniczki (kanovnickie) i gotycka budowla XIV-wiecznej katedry p.w. Ducha Świętego. Na uwagę zasługuje królewski hol wstępny do katedry od strony domów kanoników, w którym znajdują się popiersia królowych Elżbiety Ryksy i Elżbiety Pomorskiej. Wewnątrz, do bardzo cennych przedmiotów należy cynowa chrzcielnica (1406) oraz późnogotycki ołtarz z końca XV wieku, w nawie bocznej, a także oraz obraz ołtarzowy przedstawiający św. Antoniego. Niejaki dysonans do wystroju wprowadza bardzo współczesna droga krzyżowa. Obowiązkowo wchodzimy na Velké Náměsti (czyli Duży Rynek) gdzie podziwiamy barokową kolumnę maryjną (1717) i stary ratusz, który pierwotnie był więzieniem. Opodal, na urokliwej, kupieckiej kamieniczce widnieje bardzo rzadko spotykana rzeźba Matki Boskiej brzemiennej. Duży Rynek niewielka część grupy ogląda jeszcze z Białej Wieży (XVI wiek, 72 m wysokości), na którą pracowicie się wdrapała, oglądając po drodze kryształową, kolorowo podświetlaną miniaturę Białej Wieży i dzwon Augustin. Ładny widok psuje olbrzymi parking zajmujący prawie cały Rynek. Za to Mały Rynek (jakieś 100 m dalej) promieniuje spokojem i zachęca na chwilę przy kawie, „zmarzlinie” lub piwie. Barokowy kościół Wniebowzięcia NMP wabi swoim wystrojem i malowanym ołtarzem, więc spędzamy tam jeszcze jakiś moment. Po smakowitym obiedzie opuszczamy ładne miasto ze sporym niedosytem wrażeń (pół dnia to jak się okazuje trochę mało na zwiedzanie) i kierujemy się ku zamkowi na niedalekiej Kunetickiej Horze. Kuneticka Hora jest malowniczym, samotnym ok. 300 m n.p.m wzniesieniem, na którym w połowie XIV wieku wzniesiono zamek obronny. Liczne wojny zamek zniszczyły, ale częściowo został odrestaurowany i ma do zaoferowania zwiedzanie kaplicy, ślady dawnych pomieszczeń, małe muzeum archeologiczne, kilka komnat no i wieżę – obecnie widokową, skąd rozpościera się piękny widok na okolicę. Zamek zwiedziliśmy tym chętniej, że z parkingu prawie do bram zamku wywiozła nas ciuchcia. Co prawda pan kierowca traktorka łapał się za głowę, że z taką ilością pasażerów to się w ogóle nie da jechać i jakby co, to trzeba będzie zapłacić „pokutę”, ale daliśmy radę – traktorek, pan kierowca i my – bez „pokuty”!
Noworudzki UTW
Anna Szczepan
fot. A.Szczepan, J.Redlicki