O Łukaszu, który jest kowalem własnego losu
Łukasz Łysik to 33-letni spełniony zawodowo, bardzo kontaktowy i rozmowny człowiek. Stwierdził, że choroba nie może go ograniczyć i wykluczyć z pracy oraz życia w społeczeństwie. Postanowił być niezależny i tak też się stało. Dzisiaj jest pracownikiem działu poligrafii w Zakładzie Aktywności Zawodowej „Victoria” w Wałbrzychu
W poligrafii dużo się dzieje
O „Victorii” usłyszał od swoich znajomych, czytał też artykuły opisujące, jak funkcjonuje wałbrzyski ZAZ. Spróbował, udało się i został zatrudniony.
– Pan Łukasz zaczynał od działu call center – opowiada Marek Pabisz, dyrektor wałbrzyskiej „Victorii”. – Na jego wniosek przenieśliśmy go do poligrafii, gdzie uczył się wszystkiego od podstaw. Dzisiaj bardzo dobrze sobie radzi, widzimy wzrost jego kompetencji zarówno ogólnych, jak i społecznych. Łukasz jest osobą energiczną, dlatego tak bardzo podoba mu się w nowym miejscu.
– W pracy odpowiada mi dosłownie wszystko. Lubię poligrafię, bo tutaj dużo się dzieje, a ja muszę być w ruchu. Ciągle mamy zlecenia na kalendarze, wizytówki czy plakaty – wymienia Łukasz Łysik.
Jak sam mówi w pracy czuje się jak w domu, zawsze może liczyć na wsparcie współpracowników i przełożonych.
Nie ma co się łamać
W „Victorii” pracują osoby z różnym stopniem niepełnosprawności, w głównej mierze z ograniczeniami ruchowymi. W zakładzie znajdują nie tylko zatrudnienie, mają także rehabilitację – do dyspozycji pracowników jest specjalistyczny sprzęt oraz specjaliści, którzy pomagają w poprawie lub utrzymaniu formy. ZAZ zapewnia także dowóz pracowników do pracy oraz wsparcie psychologa i coacha, którzy pomagają w sytuacjach, z którymi trudno sobie poradzić samodzielnie. Łukasz w pracy zobaczył, że „wcale nie ma tak źle”. Na co dzień widzi osoby z większym stopniem niepełnosprawności, które dzielnie stawiają czoła swoim ograniczeniom. To go mobilizuje i dodaje energii.
– W pracy mam kolegów i koleżanki z niepełnosprawnościami gorszymi niż moja. Wtedy stwierdzam, że można, a najwięcej zależy od siebie samego i jak to sobie ktoś poukłada. Tak samo było u mnie, po prostu chciałem pracować i być niezależny – stwierdza Łukasz.
ZAZ spełnia marzenia
Łukasz chętnie przychodzi do pracy, nie potrafi wymienić jej minusów. Dzięki zatrudnieniu czuje się spełniony, potrzebny i akceptowany. Praca daje mu satysfakcję, pieniądze, możliwość wyjścia z domu i poznawania nowych ludzi. Daje niezależność, sprawia, że nie boi się marzyć o założeniu rodziny i dzieciach. Łukasz ma duże wsparcie rodziny i przyjaciół oraz kolegów z drużyny – trenuje koszykówkę na wózkach.
– Nie ma się co łamać i przejmować – mówi Łukasz. – Nie trzeba się wstydzić tego, że się skończyło szkołę specjalną. Jesteśmy kowalem własnego losu, trzeba się starać być niezależnym. Pracę polecam wszystkim osobom z niepełnosprawnościami – dodaje z uśmiechem.