Bożonarodzeniowy tryptyk
Zima zachwyca nietypowym krajobrazem namalowanym temperaturą i puchową kołdrą śniegu. Jest bardzo trudno plastycznie wiernie oddać piękno, a zarazem surowość tej pory roku
Końcowe miesiące kalendarzowego roku to okres, w którym zajęcia świetlicowe Stowarzyszenia Przyjaciół Jugowa wchodzą w harmonogram corocznej tradycji realizacji tematyki związanej ze świętami Bożego Narodzenia. Rozpoczęliśmy od odświeżenia pamięci dzieci w postaci przeglądu kolęd i pastorałek ubarwionych projektem kartki świątecznej. Mikołaj w dalekiej Laponii niecierpliwie oczekiwał swojego wizerunku i szczerych wyznań grzeszków i dobrych uczynków oraz próśb o znamienity prezent dzieci z małej miejscowości w dalekich Sudetach.
Spełniliśmy oczekiwania rubasznego wesołka, mając nadzieję na jego szczodrość i wyrozumiałość. Listy do Mikołaja były długie, a marzenia dzieci nad wyraz roztropne. Rysunkowe wizje rubasznego grubaska znacznie unowocześniono, a dzieci zapominają powoli o śniegu i atrybutach siedziby Mikołaja. Niektórzy zwrócili uwagę na jego samotność eksponując bardziej bajkowych pomocników, a jeszcze inni znacznie odchudzili postać w obawie o jego zdrowie. Wszakże kondycję musi mieć niesamowitą do podróży naokoło świata w jedną noc. Ostatnie zajęcia zapachniały przyprawami korzennymi. Piernik ogłosił uroczyście swoje panowanie w skromnej, świetlicowej kuchni. Panie Marzena i Barbara stworzyły fizyczną i chemiczną konsystencję ciasta, a dzieci zajęły się jego dalszymi losami. Poddane presji wałków przybrało właściwą grubość, idealną do wykrojenia aniołków, dzwonków i gwiazdek. Ukształtowaniem ostatecznej materii ciała stworzonych postaci wziął na siebie piekarnik, ale przygoda z piernikiem jeszcze się nie skończyła.
Foto i relacja: Zbigniew Babiak
Str. 11 w numerze 407 tygodnika „Noworudzianin” dostępnym w archiwum.
Numer 407
6-12 grudnia 2019 r.