Wszystko wskazuje na to, że lada dzień działalność Oddziału Wewnętrznego noworudzkiego szpitala zostanie zawieszona. Przyczyną tego stanu rzeczy jest brak lekarzy
W środę 8 stycznia odbyło się – bardzo emocjonalne i burzliwe – posiedzenie Komisji Zdrowia i Ekologii Rady Miejskiej w Nowej Rudzie, na które przewodnicząca komisji Regina Wałęsa zaprosiła: Jadwigę Radziejewską, dyrektor ZOZ Kłodzko, Piotra Berkowskiego, zastępcę dyrektora ds. leczniczych, Jacka Marcelewicza, zastępcę dyrektora ds. administracyjnych, dr. Tadeusza Stępkowskiego, dr. Jacka Pulita, kierownika Pracowni Diagnostyki Laboratoryjnej oraz Małgorzatę Jędrzejewską-Skrzypczyk, wicestarostę powiatu kłodzkiego, burmistrza Tomasza Kilińskiego, Andrzeja Behana, przewodniczącego rady miejskiej, przedstawicieli organizacji po-zarządowych i mieszkańców.
Kontrakt na tym samym poziomie
W pierwszych słowach Jadwiga Radziejewska poinformowała, że kontrakt NFZ dla ZOZ Kłodzko na 2020 rok, to lustrzane odbicie kontraktu z lat ubiegłych, choć o 15% wzrosła minimalna płaca, 9% energia elektryczna, rosną ceny paliwa, żywności itd. – to są „kosztochłonne” czynniki, a środki jakie otrzymuje kłodzki ZOZ z funduszu zdrowia pozostają na tym samym poziomie.
– Mamy podpisane umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia na wszystkie usługi, które świadczyliśmy w 2019 r. – mówi Jadwiga Radziejewska. – Jednak ważniejszym problemem, niż ten związany z finansami, jest problem kadrowy. Niestety, niedoskonałość systemu powoduje, że coraz bardziej i coraz szybciej ubywa nam lekarzy i pielęgniarek. W lipcu mówiliśmy o problemach z lekarzami. Ten problem trwa od kilku lat. W tej chwili mamy również problemy z pielęgniarkami. Obecnie średnia wieku pielęgniarek to 58+. To są osoby które w tym i przyszłym roku w większości przejdzie na emeryturę. Na szczęście większość z nich będzie pracowała również na emeryturze. Powstała na naszym terenie też szkoła pielęgniarska i za dwa, trzy lata będą na rynku licencjatki i magisterki – kontynuuje.
Brak lekarzy
Dalej dyrektor Jadwiga Radziejewska rozwinęła temat związany brakiem kadry lekarskiej informując, że kłodzki szpital boryka się z brakiem lekarzy praktycznie w każdej dziedzinie, począwszy od pediatry, a na radiologach skończywszy.
– W każdym zakresie zmniejsza się liczba lekarzy. Już nie mówię o średniej wieku, gdzie często bywa tak, że średnia wieku jest 84-90 lat i ten lekarz pracuje i świadczy usługi. Można policzyć na palcach jednej ręki ilu od 2019 r pozyskaliśmy młodych, nowych lekarzy i to właściwie lekarzy, którzy robili specjalizację z kardiologii i psychiatrii. Po raz pierwszy pojawiła się u nas młoda osoba, która chce robić specjalizację z pediatrii – wyjaśnia dyrektor. – W tej chwili możemy powiedzieć już otwarcie, że stanęliśmy pod ścianą. Jeżeli nie będzie systemowych rozwiązań, to prawdopodobnie doprowadzi to do samozagłady pewnych szpitali. I tak już się dzieje. Już w tej chwili stąpamy po cienkim lodzie, tak naprawdę na granicy bezpieczeństwa. Oddział zabezpiecza jeden lekarz, bo drugi zachorował, musiał gdzieś wyjechać itd. i to jest sytuacja bardzo niebezpieczna – mówi Jadwiga Radziejewska.
Jeżeli chodzi o szpital w Nowej Rudzie, Narodowy Fundusz Zdrowia nie kontraktuje go osobno, tylko kontraktuje ryczałtem wszystkie oddziały ZOZ Kłodzko, w tym noworudzki Oddział Wewnętrzny i Dziecięcy. Od-dzielną umową kontraktuje Zakład Opiekuńczo-Leczniczy – na rok 2020 zwiększył kontrakt o 2 łóżka, co oznacza, że leczone mogą być o dwie osoby więcej.
Nie udało się pozyskać nikogo
– Od dłuższego czasu czynimy starania o pozyskanie lekarza do Oddziału Wewnętrznego w Nowej Rudzie. Dwukrotnie zawieszaliśmy już działalność Oddziału Wewnętrznego z powodu braku zastępcy dr. Tadeusza Stępkowskiego, pomimo tego, że pan burmistrz oferuje lekarzowi, który przyjdzie tu pracować, mieszkanie. Prowadziliśmy negocjacje z jednym z lekarzy, w których uczestniczył i pan burmistrz i pan starosta – nie udało nam się ściągnąć żadnego do Oddziału Wewnętrznego w Nowej Rudzie. Żeby było jasne, również w Kłodzku od 2009 r. nie ma nowego lekarza, mało tego, w Oddziale Wewnętrznym w Kłodzku zmniejszyła się kadra o dwóch lekarzy. Jesteśmy już w takim ślepym zaułku, że brakuje nam pomysłu na ściągnięcie lekarzy. Cyklicznie ogłaszamy informacje o zatrudnieniu lekarzy różnych specjalizacji w radiu, w każdym urzędzie pracy w kraju są nasze ogłoszenia, że w Nowej Rudzie oferowane jest mieszkanie dla internisty. Ogłoszenia są w Okręgowych Izbach Lekarskich, w specjalistycznej prasie i niestety nic to nie daje. Powiem szczerze, co do noworudzkiego szpitala, sytuacja jest patowa – tłumaczy dyrektor Jadwiga Radziejewska, która poinformowała też, że laboratorium funkcjonujące w noworudzkim szpitalu z okrojoną kadrą, nadal będzie pracowało od godz. 7.00 do 21.30.
Ordynator sam nie da rady
Jednak najbardziej poruszająca była wypowiedź dr. Tadeusza Stępkowskiego, ordynatora Oddziału Wewnętrznego, który ze łzami w oczach mówił:
– Przez ten okres, który pracuję, miałem nadzieję, że zjawi się jakiś lekarz, ale bądźmy szczerzy – nie ma szans. W klinice, w której pracowałem, próbowałem różnymi obietnicami ściągnąć któregoś z nich, niestety młodzi ludzie nie chcą tu przychodzić. Oni żyją dużym miastem, wyższymi zarobkami itd. Obawiam się, że nikt nie przyjdzie tu pracować i nie chodzi tu o Nową Rudę – małe miasteczko. Mówi się ZOZ Kłodzko, a więc szpital w jednym z największych powiatów w Polsce, ale to nic nie daje. Nikt nie przyszedł, nikt nie przyjdzie, a ja sam już po prostu nie daję rady. Praktycznie w każdą niedzielę „mieszkam” w szpitalu. Tak dalej już nie może być, ja już tak nie chcę. Pacjentów jest bardzo dużo. W każdym miesiącu powinienem leczyć ok. 66 osób, a w grudniu było ich 92. Taki to jest teren, a ja po prostu nie jestem w stanie tego „obrobić”. Wiadomo, wszystkie specjalizacje są ważne, ale u nas gromadzą się ludzie, którym bardzo często naprawdę nie można już pomóc, a rodziny szukają pomocy i nadziei. Nie pomagają żadne tłumaczenia – dodaje ordynator.
Czy nie można odciążyć dr. Stępkowskiego? Czy nie można skierować lekarza z Kłodzka? – to pytania, które zadawano podczas spotkania.
Wszyscy zabierający głos dziękowali ordynatorowi za poświęcenie, za to że przez tak długi czas się nie pod-dawał. Podziękowania kierowano także w stronę personelu szpitala, jednak życie pokazało, że to nie jest takie proste.
Zawieszony na razie na 3 miesiące
Oddział Wewnętrzny noworudzkiego szpitala zawiesi swoją działalność do czasu znalezienia lekarza, a najlepiej dwóch, chętnych do pracy w Nowej Rudzie. Oddział może być zawieszony na 3 miesiące. Po kolejnym wniosku dyrekcji, wojewoda może przedłużyć na kolejne trzy miesiące. Niestety, jak stwierdził burmistrz Tomasz Kiliński, zawieszenie funkcjonowania oddziału równa się z jego likwidacją, z czym zgodziła się większość noworudzkich radnych.
Jak poinformowała dyrektor Jadwiga Radziejewska, z pracy na Oddziale Wewnętrznym szpitala w Kłodzku zrezygnował ordynator, tym samym na tamtejszym oddziale pozostało dwóch lekarzy bez specjalizacji i lekarz z Ukrainy. Pomysłem dyrekcji jest stworzenie silnego Oddziału Wewnętrznego w Kłodzku, na czele którego stanąłby dr Tadeusz Stępkowski. Burmistrz nie poddając się, zaproponował, aby ten „silny oddział” powstał w Nowej Rudzie. W podobnym tonie wypowiadali się inni uczestnicy posiedzenia komisji, łącznie z przedstawicielami organizacji pozarządowych i mieszkańców. Jednakże decydujący głos w tej sprawie miał dr Tadeusz Stępkowski, który po raz kolejny, w budzących emocje słowach, odpowiadał zebranym na zadawane pytania.
Ostatecznie zadano pytanie: „Kiedy dojdzie do zawieszenia świadczeń na noworudzkim Oddziale Wewnętrznym?” Ze słów Jadwigi Radziejewskiej wynika, jest to kwestia leczonych jeszcze na oddziale pacjentów i spraw logistycznych. Może to być kwestia kilku bądź kilkunastu dni.
Str. 3 w numerze 410 tygodnika „Noworudzianin” dostępnym w archiwum.
Numer 410
10-16 stycznia 2020 r.