Grupa kilkudziesięciu osób wzięła udział w pikiecie w obronie noworudzkiego szpitala. Protest przeciwko likwidacji Oddziału Wewnętrznego odbył się w ubiegłą niedzielę o godz. 16.00 w noworudzkim rynku. W trakcie pikiety zbierano podpisy pod petycją przeciwko likwidacji szpitala w Nowej Rudzie
Oprócz sporej grupy mieszkańców w pikiecie wzięli udział posłowie na Sejm RP: Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Marek Dyduch, Adrian Zandberg oraz europarlamentarzysta i kandydat na prezydenta RP Robert Biedroń. Obecni również byli: burmistrz Tomasz Kiliński, Andrzej Behan przewodniczący Rady Miejskiej w Nowej Rudzie, oraz całkiem spora grupa radnych.
Przypomnijmy – decyzją władz samorządowych powiatu kłodzkiego oraz dyrekcji ZOZ Kłodzko, po pozytywnej opinii wojewody dolnośląskiego, od 1 lutego działalność Oddziału Wewnętrznego szpitala w Nowej Rudzie została zawieszona na okres 3 miesięcy z możliwością przedłużenia terminu zawieszenia. Powód takiego stanu rzeczy jest jeden – brak lekarzy chętnych do pracy w tutejszym szpitalu. Jak zapewniała Jadwiga Radziejewska, dyrektor ZOZ Kłodzko mieszkańcy Nowej Rudy mogą liczyć na nocną i świąteczną opiekę zdrowotną lekarza dyżurującego w Izbie przyjęć, w Nowej Rudzie jest też cały czas transport medyczny, który w razie konieczności zawiezie pacjenta do kłodzkiego szpitala.
Jednakże zdaniem większości mieszkańców i Nowej Rudy i gminy Nowa Ruda, to sytuacji nie załatwia. Jak podkreślają wstyd, żeby ok. 40 tys. ludzi nie miało dostępu do szpitala w Nowej Rudzie, a muszą jeździć co niektórzy 30 i więcej kilometrów do Kłodzka. Szczególnie jest to uciążliwe dla ludzi starszych i schorowanych, o kursowaniu komunikacji publicznej nie wspominając.
– Szpital szpitalem, ale władze Nowej Rudy powinny zainterweniować, kto przyjeżdża i kto jest główną postacią w obronie szpitala. Poseł Monika Wielichowska, teraz strasznie broni szpitala tylko zapomniała chyba jakie kilka lat temu podejmowała decyzje i jakie miała i ma poglądy, to jedno zaprzecza drugiemu. Dlatego naprawdę ktoś godny żeby reprezentować Nowa Rudę powinien do nas przyjechać, a nie partia Razem i pan Biedroń ze swoimi poglądami homoseksualnymi, to w Nowej Rudzie nie przejdzie – mówił chwilę przed rozpoczęciem pikiety Paweł Grygorcewicz.
Organizatorzy protestu na samym początku podkreślali, że nie jest to pikieta przeciwko władzom, a tym bardziej pracownikom szpitala. Protest nie był też skierowany przeciwko władzom samorządowym, które starają się rozwiązać problem najlepiej jak potrafią. To protest przeciwko problemowi z którym żadna z dotychczasowych ekip rządzących nie potrafiła sobie poradzić, mowa o zapaści w służbie zdrowia.
– Wiemy, że kwestia szpitala jest tylko częścią tego co się tutaj dzieje. 30 lat po likwidacji kopalń mamy bardzo wiele problemów do rozwiązania i tych społecznych i walkę każdego dnia o miejsce pracy, o ochronę środowiska. Nie ma kopalń, ale jest smog jest pył wszyscy wiemy jak to wygląda. Kultura, sport, ta degradacja nadal jest. I nie o to chodzi, że tu są gorsi, ludzie radzą sobie dobrze tak jak wszędzie indziej, a nawet lepiej, ale ta zapaść która odbyła się wtedy ciągnie się za nami. Musimy powalczyć o dodatkowe środki od państwa, musimy powalczyć o dodatkowe środki od Unii Europejskiej i lewica chce to zrobić. Wróciliśmy do parlamentu, żeby nie być „malowaną lewicą” ale lewicą która dba o ludzi – mówił Marek Dyduch.
Jako następny głos zabrał poseł Adrian Zandberg, lider partii Razem.
– To, co się tutaj dzieje, czyli zamykanie ostatnich oddziałów w mniejszych miejscowościach, to jest rezultat tego, że wydajemy w Polsce zdecydowanie za mało na publiczną ochronę zdrowia. I takich miejscowości jak Nowa Ruda, które tracą ostatni szpital, które tracą ostatni oddział, gdzie starsi ludzie słyszą, że teraz mają jeździć daleko do innej miejscowości jeśli potrzebują pomocy lekarskiej, jest niestety w Polsce z roku na rok coraz więcej. Jesteśmy świadomi tego, że żeby to odwrócić, żeby to zmienić musimy zacząć w Polsce wydawać na publiczną służbę zdrowia więcej niż dotąd. Dlatego złożyliśmy w parlamencie projekt ustawy, który podnosi na nakłady na publiczną ochronę zdrowia do 7,2 PKB. Musimy zacząć więcej wydawać na publiczne szpitale, na publiczne przychodnie bo ci którzy przez lata opowiadali, że rynek załatwi sprawę, że wystarczy się nie wtrącać, że wszystko załatwi się samo siłami prywatnych przedsiębiorców w dużym stopniu doprowadzili nas do tej sytuacji w której jesteśmy, gdzie w mniejszych miejscowościach za-myka się szpital po szpitalu, gdzie zwijają się usługi publiczne i ludzie zostają bez wsparcia – mówił Adrian Zandberg. – Bo służba zdrowia, zapewnienie ludziom prawa do leczenia się w godności i blisko swojego miejsca zamieszkania jest jedną z kluczowych spraw, która łączy naszą całą lewicową koalicję – dodał poseł.
Z kolei Agnieszka Dziemianowicz-Bąk mówiła, że kiedy brakuje lekarzy w dużych miastach, brakuje lekarzy specjalistów w Krakowie, Warszawie, we Wrocławiu czy w Poznaniu, a jest to oczywiście poważny kłopot, który każe mieszkańcom tych miast czekać dłużej w kolejkach do specjalistów. Kiedy jednak zamykane są szpitale w miejscowościach takich jak Nowa Ruda to nie jest to tylko poważny problem, to jest prawdziwy dramat.
– Wielu z państwa, którzy leczyli się na zamykanym właśnie oddziale noworudzkiego szpitala będzie zmuszonych do podróżowania do Kłodzka. Wydaje się, że to nie jest tak daleko, tylko 20 klika kilometrów, ale jeżeli kuleje transport publiczny, jeżeli nie posiada się własnego samochodu, jeżeli nie jest się w kondycji do prowadzenia tego samochodu to staje się to prawdziwym dramatem jest to po prostu nie możliwe. Mieszkańcy Nowej Rudy, Złotego Stoku, Kamieńca Ząbkowickiego to są najdzielniejsi ludzie w Polsce, ponieważ to, co we Wrocławiu czy w Warszawie jest problemem – uciążliwością, dla państwa jest wyzwaniem, które wymaga heroicznego wysiłku. Deklaruję w imieniu całego klubu Lewicy, że będziemy walczyć właśnie o takie miejscowości, o takie miasta jak Nowa Ruda – mówiła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. – Notabene w dniu wczorajszy odwiedził nasz region premier Morawiecki przejeżdżał przez Kłodzko, gdyby pomyślał żeby zboczyć trochę z trasy, gdyby skierował swoje rządowe limuzyny w państwa kierunku, to tylko 20 kilometrów, państwo będziecie musieli jeździć do szpitala w Kłodzku. Być może zobaczyłby z jakimi problemami musi-cie się państwo tutaj mierzyć, być może zrozumiałby że niespełnione obietnice to nie są tylko niespełnione obietnice wypowiedziane w okienku telewizora, to są autentyczne dramaty mieszkańców Polski powiatowej, Polskiej prowincji i mniejszych miejscowości – dodała posłanka.
Kandydat lewicy na prezydenta Polski Robert Biedroń na początku swojego przemówienia –zaznaczył, że urodził się w miejscowości podobnej do Nowej Rudy i zna problematykę prowincji.
– Wiem co to znaczy zarządzać, takim miastem jak Nowa Ruda, dlatego jesteśmy dzisiaj tutaj i krzyczymy „solidarność” nie dlatego żeby przywołać tę „solidarność” pisaną przez duże „S”, którą nosimy w sercach, ale tę „solidarność” której dzisiaj najbardziej brakuje tę „solidarność” pisaną przez małe „S”, „solidarność dnia codziennego– mówił Robert Biedroń. – Te miejscowości jak Nowa Ruda, Świdnica, Słupsk, Krosno ma-ją swoją godność i powinny być tak samo traktowane. Nie można dzielić ludzi na lepszy i gorszy sort. W konstytucji zapisane są nasze prawa i w artykule 68 zapisany jest dostęp do opieki zdrowotnej dla wszystkich, bezpłatny, na równych prawach, a nie tylko dla elity, dla wybranych. I kiedy dzisiaj brakuje 50 tys. lekarzy, przez dwa ostatnie lata zlikwidowano 350 oddziałów szpitalnych, to my musimy głośno powiedzieć, że trze-ba ciężar ważności przenieść z budowy wypasionych pomników, kościołów i świątyń na budowę szpitali, szkół i dobrych żłobków – dodał.
Głos zabrała również noworudzianka Weronika Wróbel, która stwierdziła, że przyszła na pikietę, aby powiedzieć głośne „nie” dla zamknięcia szpitala.
– Każdy z nas mieszkańców Nowej Rudy, ma tutaj wpisaną historię związaną ze szpitalem. Tutaj urodził się mój mąż, tu leczyli się moi rodzice, tutaj rodziły się moje dzieci, tutaj ratowano mnie kilka lat temu po zawale, więc chciałam powiedzieć, że jeżeli ten oddział się zamknie, a mieszkańcy Nowej Rudy się starzeją, co widać, dlatego mówię głośne „nie” dla zamknięcia szpitala – mówiła Weronika Wróbel.
O głos poprosiliśmy również przewodniczącego rady miejskiej Andrzeja Behana, którego zapytaliśmy czy prowadzone obecnie działania nie są trochę spóźnione?
– Na pewno protest nie ma uzasadnienia merytorycznego pod względem dalszego funkcjonowania szpitala ponieważ wiadomo, że nie jest to wymysł ani zachcianka władz powiatu. Jest to ewidentnie związane z brakiem lekarzy, a sytuacja ta ciągnie się już od wielu lat i uważam, że jeżeli nie pojawi się w okolicy jakiś nowy lekarz, to będzie z tym problem, ponieważ obserwując nawet studentów, czy absolwentów medyczny uczelni wyższych mało kto decyduje się na pracę na tak zwanej prowincji, a nie wszyscy też wybierają specjalizację internisty ponieważ jest ona dość trudna, dość czasochłonna – odpowiedział Andrzej Behan. – Warto podkreślić, że na razie nie mówimy o likwidacji szpitala ponieważ taką uchwałę musiała by podjąć rada powiatu kłodzkiego, więc jeżeli w dalszym ciągu będzie funkcjonować ZOL, będzie funkcjonować oddział dziecięcy, to szpital formalnie będzie istniał, natomiast Oddział Wewnętrzny będzie zawieszony. Zaznaczam, że ten oddział jest bardzo potrzebny naszemu społeczeństwu ponieważ jest wiele osób takich które praktycznie się nie wyleczą ze względu na wiek, czy długotrwałe choroby, ale potrzebny jest ten od-dział żeby się troszkę podleczyć, żeby dojść do siebie i żeby odbywało się to na miejscu w Nowej Rudzi – dodał.
Podobne pytanie zadaliśmy byłemu radnemu Rady Miejskiej w Nowej Rudzie Jarosławowi Ubikowi.
– Zgadzam się, że te działania są spóźnione. Według mnie było to bardzo słabo nagłośnione w mediach społecznościowych. Ubolewam nad tym, że na dzisiejszej pikiecie nie ma większości naszych radnych powiatowych, zarządu powiatu, który jest odpowiedzialny za likwidację tego szpitala, a najbardziej ubolewam nad tym, że nie ma naszej przedstawicielki w Zarządzie Powiatu Kłodzkiego pani wicestarosty Małgorzaty Jędrzejewskiej-Skrzypczyk, która dopuszcza do zamknięcia tego oddziału, chciałbym jej zadać pytanie co jest dla niej wartością nadrzędną i oczekiwałbym od niej takiej odpowiedzi, że najważniejsze jest zdrowie i życie ludzkie – mówił Jarosław Ubik.
LIST DO REDAKCJI
List otwarty w sprawie szpitala
W poprzednią niedzielę w noworudzkim rynku odbył się protest w obronie zamykanego szpitala w Nowej Rudzie. Wśród dość licznej grupy uczestników byli posłowie na Sejm, a także kandydat na prezydenta Robert Biedroń. Politycy dużo mówili o małych miejscowościach typu Nowa Ruda i związanej z likwidacją kopalni i innych zakładów pracy degradacją miasta. Mówili, że nie można się zgodzić na likwidację szpitala, w mieście, gdzie przeważają starsi ludzie. Jego zamknięcie oznaczałoby tak naprawdę brak zabezpieczenia medycznego dla kilkudziesięciu tysięcy mieszkańców Nowej Rudy i okolic. Ich pomysłem jest podniesienie nakładów do 7,2 proc. PKB przeznaczanych na służbę zdrowia. Ładnie to brzmi, ale wiadomo – jest kampania wyborcza i obietnice nic nie kosztują. Czy rozwiąże to problem braku lekarza w noworudzkim szpitalu? – wątpię. Co mnie bardzo zdziwiło, to fakt, że w na pikiecie w rynku pojawił się i burmistrz Tomasz Kiliński, i przewodniczący Rady Miejskiej w Nowej Rudzie Andrzej Behan – jednakże oni nie zabrali głosu. Czyżby nie mieli nic do powiedzenia swoim wyborcom? Nie umieli, bądź nie chcieli, żeby mieszkańcy do-wiedzieli się bezpośrednio z ich ust jaka jest przyczyna zawieszenia Oddziału Wewnętrznego i jakie kroki podejmują władze miasta, by ten problem jak najszybciej rozwiązać? Nie było też żadnego z przedstawicieli władz powiatowych, który zabrałby głos w tej sprawie. Nie widziałem też ani jednego radnego powiatowego z terenu miasta czy gminy, ani radnych z gminy wiejskiej Nowa Ruda – jakby ich ta sprawa nie dotyczyła, nie obchodziła. Była za to kilkuosobowa grupa noworudzkich radnych, ale oni też „nabrali wody w usta”. Sam w ubiegłym roku byłem kilkanaście dni pacjentem Oddziału Wewnętrznego i wiem ile trudu w swoją pracę wkładał dr Stępkowski i personel oddziału. Wiem ile przez okres mojego tam pobytu umarło ludzi, ale nie ma się co dziwić, do naszego szpitala przywożone były osoby z Kłodzka, czy z Polanicy w najcięższym stanie, praktycznie nie rokujące nadziei na wyzdrowienie. Nie na darmo na nasz szpital mówi się „umieralnia”. Jednakże znalezienie lekarza, a najlepiej dwóch, którzy mogliby pracować z dr. Tadeuszem Stępkowskim, po-winno być priorytetem dla władz samorządowych miasta, gminy, powiatu, a przede wszystkim dyrekcji ZOZ Kłodzko. Panie starosto, panie burmistrzu, pani wójt! Czy my mieszkańcy Nowej Rudy nie zasługujemy na to, by leczyć się w swoim rodzinnym mieście, a nie dojeżdżać do Kłodzka, czy do Polanicy-Zdroju, co stanowi dość duże wyzwanie komunikacyjne?
Leszek Kosała
KOMENTARZE INTERNAUTÓW
Genowefa: Oby się powiodło!!!!
Daniel: Kto by pomyślał. Ale super pomysł.
Helena: Najpierw się psuje, a później udaje, że naprawia.
Marcin: Punkty nabija a szpitala niestety i tak nie uratują…… służba zdrowia upadła w Nowej Rudzie właśnie za rządów Lewicy, po ją dobiło a PiS po niej depcze!!!!
Grzegorz: dokładnie, przyjechał nabić punktację przed wyborami ładnie zakręci, obywatele łykną jak pe-likany a on i tak gówno zrobi.
Karol: Przynajmniej chce cos zrobić, pojawił się, a gdzie jest ja się pytam Duda czy Szwed? Gdzie politycy PO czy PiS? Maja nas głęboko w dup….
Marcin: od lat funkcjonuje tylko jeden odział „wewnętrzny” Reszta obiektu to ZOl Szpital straciliśmy nie-stety lata temu. Byłeś tam ostatnio wiesz jak to wygląda i funkcjonuje? Ratować to mogliśmy lata temu teraz już jest troche późno niestety……
Artur: ten szpital od 20 lat jest likwidowany a to przez SLD i PSL oraz PO a kto rządzi w powiecie od po-nad 20 lat i w mieście politycy PO i Lewicy a chce się wmówić że to wina zjednoczonej prawicy. Prawda jest taka przed wyborami co obiecują że szpital nie zniknie i będzie dobrze a tu teraz co to nie my to PiS a to wina naszych rajców burmistrza oraz starosty i dyrektora szpitala.
Mariusz: Za broń Boże Biedronia wszystko w Polsce będzie upadać tak jak w Słupsku.
Str. 14-15 w numerze 415 tygodnika „Noworudzianin” dostępnym w archiwum.
Numer 415
14-20 lutego 2020 r.