Ostatni tydzień przed feriami były spotkaniem młodzieży z elementami sztuki konserwatorskiej oraz chemiczną magią tworzenia nowych mas plastycznych. Przygotowane wcześniej, przez członka Stowarzyszenia Przyjaciół Jugowa, odlewy gipsowe posłużyły do wykonania efektownych wizualnie gadżetów dekoracyjnych. Dzieci za pomocą farb akrylowych starały się dokładnie wypełnić reliefy płaskorzeźb przedstawiające najczęściej motywy roślinne. Przypomina to w niemałym stopniu pracę konserwatorów sztuki odtwarzających ubytki dekoracyjnych elementów architektury zniszczonych przez siłę erozji. Dzięki zręcznym paluszkom dzieci i cienkim pędzelkom udało się wyeksponować strukturę wzoru oraz właściwą kolorystykę kompozycji. Słoneczniki i inne kwiatuszki pławiły się w grze światła i cienia na płaskiej powierzchni tła.
Podczas ostatniego spotkania dzieci tworzyły nowe środki plastyczne w swoistej kuchni alchemicznej, a następnie kształtowały uzyskany materiał poprzez nadanie formy i kolorystyki stosując czasami niekonwencjonalne metody. Niczym cukiernicy mieszali mąkę pszenną i ziemniaczaną, olej i balsamy do ciała. Pracowicie ugniatali ciasto tym razem unikając pokusy jego skosztowania. Po uzyskaniu właściwej konsystencji ciasto zostało poddane procesowi formowania w różnorodne kształty muszli, gąbek czy pąkli kwiatów. Nie mogło obyć się też bez stworzenia sztucznego śniegu z sody i pianki do golenia.
Wprawdzie niektórzy kreacjoniści zastosowali te techniki na swoich twarzach i włosach ale było to wyrazem spontanicznej zabawy artystycznej, która przyniosła wiele radości i eksplozję wewnętrznej osobowości.
Relacja i fot. Zbigniew Babiak