Dzikie wysypisko śmieci prawie w centrum wsi
Śmieci, niekończący się temat, a właściwie nie same śmieci, co ich selekcja i wyrzucanie. Kolejny raz otrzymaliśmy zdjęcia z Ludwikowic Kłodzkich, na których widać tzw. dzwony na odpady segregowane, a wokół nich… no właśnie…
Jak to jest, można się zastanowić, że w Ludwikowicach Kłodzkich, chociaż nie tylko, bo np. w Jugowie sytuacja jest może nie w takiej skali, ale podobna, mieszkańcy nie potrafią zadbać o wygląd i czystość terenu przy swoich posesjach, terenu miejscowości w których mieszkają, a może to wina operatora odpowiedzialnego za wywóz odpadów, w tym przypadku spółki Noworudzkie Usługi Komunalne?
– Przede wszystkim proszę zwrócić uwagę, że dzwony nie są napełnione, tylko śmieci znajdują się wokół, a tak nie powinno być. To są różne odpady, w nie takich workach, w jakich powinny się znajdować. Tak naprawdę tam powinny być wyrzucane odpady typu plastik, szkło i papier – mówi Grzegorz Kuzak, prezes Noworudzkich Usług Komunalnych. – Optuję za tym, żeby zlikwidować te gniazda, może kiedyś miały rację bytu, bo to był początek segregacji odpadów. Teraz wszyscy mieszkańcy są zobowiązani do segregowania odpadów, ale robią to w sposób niewłaściwy. Podczas spotkania z radnymi z gminy Nowa Ruda powiedziałem, że nie ma sensu ten sposób gromadzenia odpadów, nikt za to nie odpowiada. Ludzie wyrzucają co chcą, gdzie chcą, nie patrzą na harmonogramy odbioru odpadu, które trzeba przestrzegać, bo inaczej robi się bałagan. Zastanawia mnie, że w innych częściach gminy odbywa się to zgodnie z zasadami i jest porządek, a w innej części jest z tym ogromny problem. Mało tego, ludzie są bardzo roszczeniowi, próbują zwalać winę na nas, że my to wszystko musimy zabierać, najlepiej zaraz, a tak się nie da. Tak naprawdę teraz, żeby zabrać odpady, trzeba wygenerować koszty, co jest związane z Elektroniczną Bazą Danych, tam gdzie wozimy odpady, muszą mieć swój kod – jak zmieszane to zmieszane, jak zbierane selektywnie, to szkło i pod tym kodem przywozimy szkło, a niestety, w tym szkle jest wszystko – dodaje prezes.
Oburzenia z takiego stanu rzeczy nie kryje również sołtys Ludwikowic Kłodzkich, Janusz Ferenc, który na wstępie rozmowy poinformował nas, ze „dzikie wysypisko śmieci” zostało już zlikwidowane.
– Mówiąc krótko, niektórzy ludzie nie dorośli do kultury, do tego, by segregować śmieci. Rzeczywiście dzwony są puste, a wokół jest pełno śmieci, które zdarza się, że wyrzucają nawet nie wysiadając z aut, naprawdę brak mi słów. To znajduje się blisko ul. Głównej i mieszkańcy naszej miejscowości zrobili sobie tam coś jakby wysypisko – tłumaczy Janusz Ferenc. – Do końca roku musimy jakoś z tym przetrwać, natomiast od początku przyszłego roku sytuacja się zmieni. Będą inne pojemniki, inne zasady – dodaje sołtys Ludwikowic Kłodzkich.
Str. 5 w numerze 442 tygodnika „Noworudzianin” dostępnym tutaj.
Numer 442
21-27 sierpnia 2020 r.