Joanna Bator
Gorzko, gorzko
Joanna Bator – autorka bestsellerów tłumaczonych na wiele języków, w tym zekranizowanego niedawno „Ciemno, prawie noc”. W swojej nowej, szóstej już książce, powraca na Dolny Śląsk ze wspaniałą opowieścią zainspirowaną prawdziwą historią, którą autorka usłyszała mimowolnie na cmentarzu w Unisławiu Śląskim. Tym razem akcja toczy się w Sokołowsku – górskiej wiosce, gdzie nasza bohaterka (występująca tutaj jako JA) kupuje stuletni dom. Wraz z domem kobieta dostaje parę sprzętów i psa. Mozolnie porządkując dom odkrywa historię czterech pokoleń kobiet, które to domostwo zamieszkiwało. Cofamy się więc do roku 1939 i do przedwojennego Görbersdorfu. Poznajemy najpierw młodziutką Bertę, która popełniła zbrodnię, a jej zdjęcie policyjne trafia aż do Ameryki. Później kolej na Barbarę i Violettę. O wszystkich tych kobietach opowiada z kolei Kalina, która próbuje scalić rodzinną historię. Mamy więc tu prababkę, babkę, matkę i córkę, wszystkie naznaczone rodzinną traumą.
Polecam. Prawdziwa magia słowa. Wciągająca historia i klimat bliski, bo rzecz się dzieje w pobliżu nas. Jest w tym niepokojący urok. Realizm przeplata się z magią. Nie ma tu banału i szczęśliwego zakończenia jak w typowo kobiecych powieściach. Jest natomiast nienawiść, wieczna ucieczka, niespełnione marzenia i smutny bagaż doświadczeń. Niestety życie nie rozpieszczało naszych bohaterek. Niemniej warto poznać te wyjątkowe kobiety, a przez nie całą paletę barw kobiecości. Na pewno na długo pozostaną w pamięci czytelników.
Krystyna Fecko