Marieke Lucas Rijneveld
Niepokój przychodzi o zmierzchu
Międzynarodowa Nagroda Bookera 2020. Książka trudna w odbiorze, bardzo brutalna i dosadna. Pisarka w prosty sposób przekazuje czytelnikom sedno życia, trudy dnia codziennego. Czytamy o rodzinie, której członkowie zachowują się jak mała, zamknięta społeczność. I jak zachowanie rodziców wpływa na psychikę dziecka.
Rzecz się dzieje współcześnie w pewnej holenderskiej wiosce. Rodzina ubogich rolników żyje według przykazań bożych i praw natury. To trudne dla dziesięcioletniej dziewczynki. Jas nie rozumie wielu rzeczy, jednak rodzice nie spieszą z odpowiedziami. Kiedy wydarza się tragedia i umiera ich syn, rodzina małej Jas uważa, że to kara za grzechy. Od tej pory oprócz żałoby w rodzinie rodzą się nowe obsesje. Niepewność, wyobcowanie i strach. Dziewczynka wraz z pozostałym rodzeństwem stara się zrozumień świat dorosłych.
W książce to ona opowiada o swojej rodzinie. O rodzinie dysfunkcyjnej, z problemami, których dorośli nie rozwiązują. Zaniedbane dzieci muszą same myśleć o siebie. Jednak ich kondycja psychiczna tylko się pogarsza. Prymitywny, czasami wręcz obrzydliwy język kilkuletniej narratorki wprowadza faktycznie niepokój a nawet niesmak. Świat dziewczynki jest bardzo smutny i przygnębiający. Osamotniona i wiecznie w poczuciu wstydu. Dzieciństwo mija, a dorastająca Jas ciągle jest przerażona tym, co się dzieje w domu.
Polecam, chociaż autentyczność bohaterki i wydarzenia z jej życia porażają.
Z drugiej strony książka szczera do bólu. Dla czytelników o mocnych nerwach.
Krystyna Fecko