Próby uniknięcia wojny za wszelką cenę i na koszt innych państw podejmowane przez Anglię i Francję okazały się wyborem nietrafnym. Koszty poniosła Czechosłowacja tracąc Sudety, za zgodą swojego sojusznika (Francja), a następnie Polska, wystawiona przez „Zachód” na pierwsze uderzenie Hitlera. Takie były konsekwencje konferencji monachijskiej we wrześniu 1938 roku. Nas tam nie było ponieważ Anglia nie życzyła sobie towarzystwa Polski na konferencji „wielkich tego świata” i minister Beck, czekający przy telefonie, zaproszenia nie otrzymał. No bardzo dobrze, bo dzięki temu uniknęliśmy miana współsprawcy „hańby monachijskiej”. Anglia i Francja poszły na współpracę z Niemcami w 1938 roku godząc się na anschluss Austrii (marzec 1938), następnie starając się ugłaskać Hitlera podarowały mu część Czechosłowacji (Sudety Niemieckie). Wiosną 1939 Niemcy, nie oglądając się na zgodę mocarstw zachodnich, podzieliły Czechosłowację, tworząc podległy sobie Protektorat Czech i Moraw i „niepodległą” Słowację, następnie zaczęły szukać nowego sojusznika. Pierwszym kandydatem była Polska. Za cenę odstąpienia Niemcom Gdańska i zgody na połączenie lądowe z Prusami Wschodnimi, proponowali Polsce udział w pakcie antykominternowskim i udział polskiej armii w wojnie przeciwko Sowietom. Zdecydowana odmowa polskiego rządu doprowadziła do niespodziewanego odwrócenia przymierzy. Hitler budujący swoją ideologię i politykę na filarach: nazizmu, rasizmu i antykomunizmu, nagle pada w objęcia Stalina, wodza światowego komunizmu zwalczającego faszyzm. Zaiste, chyba niewielu przedwojennych polityków przewidywało taki układ sojuszniczy. Wprawdzie umizgi trwały od marca 1939 roku, ale finał który nastąpił 23 sierpnia w postaci układu Ribbentrop – Mołotow zadziwił Europę. Stalin okazał się najlepszym i najwierniejszym sojusznikiem Hitlera, o czym Władimir Władimirowicz zdaje się nie wiedzieć. Konferencję monachijską uznaje bowiem za przyczynę wybuchu II wojny, a Polskę wpisuje na listę współwinnych, chociaż w Monachium nie było przedstawiciela polskiego rządu, natomiast współpracy Sowietów z Niemcami nie dostrzega. Sprawdza się stare polskie powiedzenie, „kowal zawinił, Cygana powiesili”. Inni narozrabiali, a Polska płaci rachunki. Komu się ostatnio oberwało od Władimira Władimirowicza, komu prezydent Rosji nawymyślał od współpracowników Hitlera, i czyjego ambasadora określił mianem „swołocz i podły antysemita”? Dotyczy Józefa Lipskiego, polskiego ambasadora w Berlinie w latach 1935-39, a jego antysemityzm polegał na tym, że rozmawiał na temat ewentualnej emigracji Żydów do Palestyny. Zaznaczmy, iż temat takiego rozwiązania kwestii żydowskiej nie był pomysłem Lipskiego. O tym się wówczas mówiło w Europie, a Żydzi sami zwracali się do Anglii z prośbą o zgodę i pomoc w organizowaniu takich akcji migracyjnych, wszak Palestyna była pod brytyjskim zarządem. Nikt takich pomysłów nie traktował w kategoriach antysemityzmu. Nie wykluczam również innego powodu słownych napaści na Polskę. Przypomnijmy inne powiedzonko … łapaj złodzieja, najgłośniej krzyczy złodziej. I oby się na tym skończyło. Jeżeli naszym politykom zdarza się czasami coś „chlapnąć”, to w przypadku Władimira Władimirowicza, mogę się domyślać drugiego dna. Tu jest coś na rzeczy. W tej wojnie na słowa byliśmy do niedawna osamotnieni, wszak Komisja Europejska zapowiedziała iż udziału w niej nie weźmie, ale ostatnio ponoć zmieniła zdanie. Pociecha to niewielka, wszak 3 września 1939 r. nasi sojusznicy też wypowiedzieli Niemcom wojnę, ale była „dziwna wojna” i to bardzo dziwna, z tragicznymi dla Polski skutkami. Gwoli ścisłości historycznej należy przypomnieć udział Polski w rozbiorze Czechosłowacji, jako uboczny skutek konferencji monachijskiej, na którą nas nie zaproszono. Gdy od 1 października 1938 roku Niemcy zajmowały przyznane im w Monachium tereny Sudetów, 2 października na Zaolzie, należące wówczas do Czechosłowacji wkraczało wojsko polskie pod komendą gen. Władysława Bortnowskiego. Była to samodzielna decyzja polskiego rządu, bez uzgodnień z Niemcami, ale dla opinii publicznej wyglądało to na współpracę i z tegoż to powodu oskarżają Polskę o współpracę z Hitlerem. Uważam, że o tym też warto rozmawiać. Stanisław Łukasik
POZOSTAŁE FELIETONY STANISŁAWA ŁUKASIKA >TUTAJ<